powiem ci tak... Całe trzy lata gimnazjum przegrałem na komputerze... po 5h minimum dziennie.. Nie chodziło o to że byłem uzależniony (nie byłem) czy coś, chodziło o to że co innego miałem robić? po co gdzieś wychodzić na dwór i być świadkiem/ofiarą jakiś nieszczęść lub celem wyśmiewania jak można sobie spokojnie siedzieć przy komputerze i grać ?. Ważne jest to by sprawdzić jak się jest uzależnionym. Ja to zrobiłem tak: Usunąłem odrazu wszystkie gry i starałem się jak najdłużej wytrzymać bez grania (mój rekord to był pół roku).
Ale powiem ci tak... można się męczyć z rzucaniem tego ale jedno jest pewne... Granie na komputerze z wiekiem już nie jest takie same... Ja jak odpalę sobie dziś jakąś gierkę to w ogóle nie odczuwam satysfakcji z grania jaką miałem kiedyś. Teraz maksymalnie pogram sobie 1 h i mi się zaczyna nudzić... Nie warto rzucać całego komputera w kąt.... tylko gry można próbować odłożyć, ponieważ nigdy nie wiesz kiedy komputer ci będzie potrzebny do pracy, a wtedy zamiast pracować to znowu będziesz grał. Ja nadal siedzę po 5 godzin na komputerze.. tylko że cały ten czas poświęcam albo na naukę (elektronika, angielski, mechanika, programistka) albo na przyjemności jak oglądanie filmów lub inna techniczna zabawa.