Wczoraj mialem bal maturalny. Wszystko szlo swietnie. Brat podwiozl mnie i partnerkę na miejsce, pogadaliśmy i w ogole bylo swietnie. Bylismy nawet szczesliwi. w koncu jednak po przemowie i polonezie zasiedliśmy do stolu. Wtedy ona malo sie odzywała i tylko odpowiadala na moje pytania suchymi odpowiedziami. W koncu wyszla do toalety, ale dlugo nie wracala, wiec poszedlem do grona przyjaciol i tam zostalem przez pewien czas. W koncu zobaczylem, ze poszla na sale zatanczyc. Potem sam zdecydowalem sie jej poszukac i ja znalazlem. Potanczylismy troche i ona poszla ze mna do stolika. Byla jakas strapiona. Potem zdjecia u fotografa zrobilismy, a ona mnie unikala jakos i nawet nie rozmawiala ze mna. W koncu odpuscilem i poszedlem sie bawic. Przychodze do stolika kumpla i idziemy szukac dziewczyn do tanca, a jego partnerka ze lzami w oczach sciska mnie i mowi, ze mi wspolczuje tego, ze wybralem sobie taka towarzyszke. Przez reszte nocy staralem sie bawic jak najlepiej, ale wciaz bylem rozczarowany. Ona po prostu mnie olewala. Jeszcze zatanczyla ze mna pare razy i w koncu 1.5 godziny przed koncem zachciala wracac do domu. Mama po nia przyjachala i podziekowalem za zabawe, a potem wrocilem, bo chcialem sie.jeszcze trochę pobawic. W sumie duzo nie wypilem i caly czas bylem swiadomy. Ona za to pila ale nie ze mna i byla przygnębiona... Powiedzcie mi: co o tym myslicie?