Witam.
Już od najmłodszych lat pojawiał się ten problem u mnie,ale uważałem go za rzecz normalną,tym bardziej,że rodzice mówili,iż te `mroczki` co mi się przydarzają też im się przytrafiają.Aż do dnia dzisiejszego...
Koło południa,gdy wyłączyłem komputer postanowiłem pójść do babci. Wstając z łóżka (leżałem jakąś godzinę przed komputerem), otworzyłem drzwi od swojego pokoju i nagle zaczęło mi wirować w głowie,przez chwilę nic nie widziałem, poczułem kłucie w klatce piersiowej. Z braku równowagi uderzyłem głową w okno i usiadłem na podłodze,nie mdlejąc i żadnych takich. Po 10minutach doszedłem do babci. Zauważyłem też tam swoją mamę. Widziała,że się uderzyłem w głowę,to spytała, co mi się stało. Opowiedziałem jak było. Kazała mi wyjść na zewnątrz i oddychać,po czym spytała się czy mi przeszło. Kłucie i mroczki przeszły,ale zawroty na razie pozostały. Nie mówiąc już o nich mamie,wróciłem do siebie.
Może ma ktoś podobnie i wie co to może być albo co może być tego przyczyną? Czy może udać się lepiej do lekarza?