Parę miesięcy biegałem przynajmniej 3 razy w tygodniu, niestety miałem kiedyś kontuzjowaną nogę i stare rany dały o sobie znać - zaczęło być zbyt ciężko
. Szkoda, chciałbym znów spróbować, bo radość i frajda jest niesamowita. Nie, serio, nie biegałem dla sylwetki, czy innych takich pierdół - po prostu to lubiłem. Teraz w sezonie letnim, gdy wracam w swoje lasy, bardzo dużo czasu spędzam na rowerze, próbując nadrobić sobie chociaż w taki sposób.
Ale generalnie bieg zaczynałem zawsze od jakichś 5 minut szybkiego marszu i ćwiczeń rozciągających, a potem jakaś godzina truchtem, z drobnymi przystankami na szybki marsz, jeśli akurat kondycha nie wyrabiała.
_________________
"A lot of people holler “I don’t like no Blues”, but when you ain’t got no money, and you can’t pay your house rent, and can’t buy no food, you damn sure got the Blues!”
~ Chester "Howlin' Wolf" Burnett