Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com

Pany,
Już od około 2 lat zmagań się z chęcią zrobienia happening'u w najlepszym stylu chris'a mccandless'a (książkę czytałem później). To chcenie nasila się w pewnych okresach i np. teraz niewiele dzieli mnie od spakowania plecaka. Jest sporo osób, które w ten sposób żyją i dają radę. Jedyną co mnie tu trzyma to chyba rodzina. Ale nie wiem. Nie oczekuję od was odpowiedzi, ale jak wy się na takie coś zapatrujecie? help

Stary, ja o takim czyms mysle od bardzo dawna. Autostopem objechac caly swiat. W te wakacje postanowilem sobie na probe pojechac sam nad morze autostopem ( jestem z Wroclawia ). Nie udalo mi sie dotrzec w jeden dzien wiec jakies 20km od plazy spalem w krzakach przy lesie :D W Darlowku spalem na plazy w jednoosobowym namiocie, udalo mi sie poplywac z rybakami po morzu, lowilismy dorsze Ogolnie to marzy mi sie podroz jachtem do Meksyku ( oczywiscie za darmo, nad morze wzialem ze soba jedynie 200zl na jakies jedzenie i alkohol ), nic tylko lezec na plazy z tequila w dloni i lowic rybki, wymyslilem sobie, ze bede zarabiac na zycie grajac w pokera po barach xD oczywiscie wiem ze to malo realne ale i tak sproboje :) jezeli naprawde tego chcesz to sproboj bo kiedy indziej bedziesz mial okazje jak nie w tym zyciu? :)

Ostatnio spotkałam takiego chłopaka w pociągu, o którym zresztą już tu niedawno pisałam.
Słuchaliśmy piosenki Eddie Vedder- Long Nights, i opowiadał mi o swoich podróżach.
Zainspirowany między innymi tym filmem.
Dzisiaj spotykałam go znowu, przypadkiem na ulicy (!), to był niebywały zbieg okoliczności. Uścisnął mi dłoń, w drugiej trzymając podanie z rezygnacją z seminarium duchownego. Twierdzi, że rusza w kolejną podróż, rzecz jasna autostopem.
Wyobraźcie sobie gość rozmawiał ze mną kilka dni temu, bardzo wierzący i szczęśliwy z powodu zakonnego życia.
Aż tu nagle obwieszcza mi coś podobnego.
Ale to tak na marginesie.
Wracając do podróży.
Człowiek z pewnością poszukujący i pogubiony. Bardzo doświadczony po tego typu wędrówkach i mądry. Mądry w takim sensie, że doceniać potrafi spacer po lesie, wschód słońca etc.
Nabiera się przy tym wielu zdolności.
Przede wszystkim swobody rozmowy, otwartości na innych. Zaradności.
Pytam go, kiedy mówi mi jak spał pod mostem trzy noce, czy to aby bezpieczne i czy to go nie przeraża.
Mówi, że to były jedne z najlepszych nocy.
Także pragnie odwiedzić ten porzucony autobus.
Opowiadał jak głodował, jak śmierdział, bo się nie mył.
Ale dało mu to jakieś poczucie absolutnej wolności.
Cóż, jak dla mnie nieco absurdalne...

Mnie osobiście jara coś takiego, ale żebym się odważył to raczej chyba nie ma opcji. Ziomek ziomka( w sumie 2), dwa razy za friko Holandia, ostatnio podejście Hiszpania, ale się nie udało. Po tygodniu nie całym gadaliśmy to był pod Rzeszowem (?)

Bohun,
też myślałem o pokerze =) pozostaje jedynie termin.


Wklejam podobny przypadek. na dalszych stronach jest o tym jak się szlajał bez celu:
http://www.reconnet.pl/viewtopic.php?t=3539