Fajki, fajki, fajki... Jeszcze do niedawna nie wyobrażałem sobie bez nich przerwy, a na jakimś wypadzie ze znajomymi 1 na 30min to była konieczność. ¯eby zaoszczędzić zainwestowałem nawet w maszynkę, kupowałem gilzy, tytoń i kręciłem... Ale poznałem dziewczynę, namieszała mi w głowie i przestałem. Za każdym razem kiedy chcę zapalić całuję ją w czoło - bardzo dobry zamiennik. Wiem, że prędzej czy później i tak znów zacznę palić, śmiem nawet twierdzić, że przez nią, ale póki co daję radę.
Alkohol? Piwko czy dwa w weekend. Na osiemnastkach, wiadomo, przynajmniej flaszka. Jednak nie czujÄ™ jakiegoÅ› specjalnego przywiÄ…zania do zupki chmielowej czy wody ognistej.
Reszty nie tykam. "Tylko słabi gracze..." i tak dalej
Pozdrawiam.