Zawsze biorę ze sobą książki na wakacje i mimo że jeżdżę na objazdówki, a nie na odpoczynek, zawsze znajdę czas, żeby dorwać się do książki. A to w samolocie, a to w jakiejś przerwie pomiędzy zwiedzaniem a wyruszeniem w dalszą drogę, czasem nawet w autokarze (choć zwykle szybko mnie mdli), a najczęściej wieczorem, przed snem. Lubię czytać i nic na to nie poradzę. A że nie czuję się najlepiej pośród ludzi, to po długim obcowaniu z nimi, np. w centrum miasta, po prostu potrzebuję móc wycofać się na bezpieczny teren i odprężyć się, będąc w innym świecie.
Jeżeli chodzi o konkretne pozycje na ten rok, to jeszcze nie wiem co wezmę. Podejrzewam, że wszystkie książki, które mam obecnie nieprzeczytane, przeczytam na długo przed nastaniem wakacji. Dopiero tuż przed wyjazdem będę mogła powiedzieć co ze sobą biorę.