Moje grono przyjaciół jest mocno okrojone, żeby nie powiedzieć, że selekcjonuje wręcz osoby bliskie mi, oddzielając te, które śmiało nazwać mogę przyjaciółmi od tych, którzy są jedynie bliskimi znajomymi, i tym samym, inaczej do tych ludzi podchodzę.
Czego oczekuje? Oczekuje lojalności i zrozumienia. Zrozumienia przede wszystkim w momentach kiedy kolejny raz okazuje się jaka jestem głupa/prosto-myśląca/naiwna. Przykładowo - moja przyjaciółka ostrzega mnie przed czymś, w co ja, na przekór wszystkim (i jej) się wikłam. Dostaję po tyłku, jest żal i płacz. Co ona wtedy powinna zrobić? Na pewno nie powiedzieć "widzisz, miałam rację" i się na mnie wypiąć, co niestety często leży w "przyjacielskiej naturze". Miała rację? okej, ale wtedy ja nie potrzebuje jej triumfalnych mów, tylko wsparcia, zwykłego bycia obok, przegadanej nocy, długich zakupów czy wspólnego spicia się. No.
Jeśli chodzi o lojalność sprawa jest prosta - kombinacja ja&ona ma pozostać nienaruszona choćby się waliło i paliło.
Sama staram się taka być, od przyjaciół też raczej to dostaję, więc można powiedzieć, że w kwestii przyjacielskiej jestem kobietą spełnioną
_________________
Później luki w pamięci, zapatrzenia w okno -
tam mała dziewczynka w bloku naprzeciwko
uśmiecha się z żyletką pomiędzy zębami.
Myślę o jej chłodnych pocałunkach.
fire, walk with me...