Już nie pamiętam już dlaczego, ale chłopak mówi do mnie "bąbelku". W sumie od jakiegoś czasu zwraca się do mnie również bąbel, bąbuś i inne. I nie umiem tego jego nawyku zwalczyć. Co gorsza, mówi tak do mnie przy ludziach, nie ważne czy jesteśmy u znajomych czy projektujemy ze specjalistą kuchnię. Czasem usłyszę jeszcze "złośniku/złośnico", a kilka razy w miesiącu "aniołku", ale tylko na dobranoc.
Nie powiem, czasem miło jest usłyszeć czułe, zdrobniałe słówko od chłopaka. Jednak na tym etapie i stażu związku stało się to już czymś normalnym na tyle, że nie zwraca się na to uwagi. Naturalnie na początkach znajomości, pojawiało się tego więcej, ale wystarcza mi w zupełności to co mam teraz.
Czy można z tym przesadzić? Zdecydowanie tak. Jak czasem siedzę na uczelni i słyszę w kawiarence rozmowy pewnych par polegające na:
"-Misiu uwielbiam na Ciebie patrzeć
-Księżniczko, to ja uwielbiam na Ciebie patrzeć
-Ach, kotku przesadzasz
-Perełko, wiem co mówię, uwielbiam Cię.
-JesteÅ› moim misiem pysiem, wiesz?
-A Ty moją najsłodszą myszką...(blablabla przez następne 10 minut)"
to walczÄ™ z odruchem wymiotnym.
_________________
Renesans znał przedziwne sposoby trucia: hełmem lub płonącą pochodnią, haftowaną rękawiczką lub klejnotami wysadzanym wachlarzem, złotym puzderkiem lub łańcuchem z bursztynów. Dorian Gray został zatruty książką.