cześć.
Kilka lat temu opisywałem sytuacje, kiedy to poznałem dziewczynę przez internet. Wtedy zastanawiałem się, czy może uda się zejść, czy też nie. Udało się! Jednakże był to związek na odległość. Początkowo wszystko szło idealnie, jednakże potem prócz studiów, doszła praca. Coraz mniej czasu i powstające obawy o związek. Przyszedł czas kiedy się rozstaliśmy... dodam, że to ja zakończyłem ten związek.
Po dwóch latach od rozstania, wiem, że był to mój największy błąd. Osoba, która prawdziwie mnie kochała, została przeze mnie zraniona.
Oboje w czasie tej przerwy mieliśmy nowe związki, jednak teraz oboje jesteśmy sami. Brak jej osoby, doprowadził, że postanowiłem się odezwać. Doszło do kilku spotkań.Było naprawdę przyjemnie. Śmialiśmy się i wspominaliśmy. Postawiłem sprawę jasno "chcę walczyć". Oczywiście nie spodziewałem się, że w tamtym momencie stwierdzi "tak wróćmy do siebie", gdyż wiem, że będzie to wymagało czasu, co sama również stwierdziła. Na kolejnym spotkaniu wprost zapytałem, czy będzie jeszcze szansa, że w ogóle mi jeszcze kiedyś zaufa, czy w ogóle będziemy mogli być razem, czy tego chce. Czy moja walka w ogóle ma sens, czy po prostu chce zostać na etapie tzw. "przyjaźni".
W odpowiedzi usłyszałem, co wcale mnie nie zaskoczyło, "nie wiem co o tym sądzić". Wiem, że chce mieć nadal kontakt, i spotkać się jeszcze nie raz. Jednak jak sama twierdzi, teraz ma inne rzeczy na głowie i o tym czy chce się pakować w związki, czy też nie, to kompletnie nie myśli. Chciałem to ułatwić i zapytałem, czy mam sobie dać spokój, odejść z jej życia. Tutaj nie usłyszałem jednoznacznej odpowiedzi. Po prostu "nie wiem czego chcę".
Wiem, że to jest zaledwie zlepek informacji, jednakże chciałbym byście obiektywnie ocenili, co wg Was powinienem zrobić?
Chce walczyć nadal, wiem, że nie poddam się tak łatwo. Jednakże z każdym dniem coraz bardziej się nakręcam na ten "sukces", choć po tych spotkaniach wcale taki przekonany do tego sukcesu, nie wracałem. Nie wiem jak ta historia się zakończy. Tym bardziej, że nie wiem co robić, by naprawde zobaczyła, że żałuję.