Sama byłam jeszcze przed paroma laty osobą zbyt empatyczną i wrażliwą - i mogę Ci powiedzieć jedno - współczuję. Nie ma nic złego w posiadaniu dobrego serca, ale nadmierne zaangażowanie emocjonalne bardzo łatwo można wykorzystać. Sama byłam ofiarą własnej empatii i współczucia i dopóki życie nie kopnęło mnie w cztery litery, też myślałam, że nie jestem w stanie nic z tym zrobić. Widać też potrzebujesz takiego samego wstrząsu jak ja. No chyba, że będziesz mieć niewspółmiernie wielkiego farta i nie natrafisz na tak zepsutych ludzi, na jakich ja trafiłam - czego oczywiście Ci życzę, ale nie oszukujmy się, prawdopodobieństwo spotkania człowieka o złotym sercu naprawdę jest niewielkie. Mimo wszystko uważam, że powinieneś nad sobą pracować - może przy pomocy jakiegoś specjalisty? A może i dasz radę samodzielnie przesuwać powoli, acz nieubłagalnie, granice swojej wrażliwości. Hartuj się. Nie chodzi mi o to, żebyś popadł w skrajność i został człowiekiem bez serca, lecz żebyś odsuwał szkodliwe emocje i zwalczał naiwność. Tylko Ci to na zdrowie wyjdzie :) Powodzenia!