O nie, żadna wieś. Na takiej prawdziwej, szczerej, bułgarskiej wsi, gdzie psy szczekają dupami spędzaliśmy ostatnie dwa wyjazdy wakacyjne i po dwóch dniach dostawałam do głowy.
Tu, gdzie mieszkamy obecnie jest fajnie - jeszcze nie przedmieścia, bo tylko 25 minut od centrum metrem, kilka sklepów w pobliżu, bardzo cicho (jak na możliwości Londynu). Teraz, gdy nam otwierają nocny serwis na naszej linii, to już będzie raj, totalnie. Myślę, że w przyszłości również postawię na podobny układ, nieważne, w jakim kraju będziemy żyli. Byleby trafić na przyjazne osiedle i dobre połącznie z centrum.
Centrum miasta nie jest dla mnie - za szybko, zbyt tłoczno, ludzie jak owce.
_________________
meow