Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj siê!

Zapomnia³eœ has³a?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo¶æ

Dead Matty  

Stały User

.ASSC



ImiÄ™: M.

Wiek: 32

Do³±czy³: 06 Sty 2016

Sk±d: Polsza

   

Wys³any: 2016-02-14, 09:52   

Jesteś wg nich zwyczajnym chłopcem do bicia, takim który jest ok. Ok, czyli grzeczny i ułożony, który nigdy się nie postawi i na dodatek pogodził się ze swoją rolą i brakuje mi siły przebicia. Oczywiście, to nie Ty, ale tamta zgraja jest troszkę wykolejona, ale nigdy nie daj sobie temu wejść na głowę. ¦miej im się w ryj, i pamiętaj - dystans jest ważny, bo może Cię uratować. Nie zapomnij też, że lata szkolne przeminą szybciej niż myślisz, a i oni rozejdą się w swoje strony. Kolega wyżej zaproponował kalistenikę - sprawdź temat, zajmij się w wolnej chwili. Sport sił, zwłaszcza siłownia wyrabia też więcej charakteru, a jeśli którykolwiek z nich kiedyś zajdzie lub zajdą Ci drogę w grupie - ważna rada - zawsze wal w ryj tego, który najwięcej gada. Reszta spenia ; ). Ale to oczywiście rada na boku, bo mam Cię za normalnego gościa, który ma tego pecha, że trafił na grupkę debili, która nie do końca ma co ze sobą robić. Nie pozwól sobą pomiatać, to najważniejsze i trzymaj dystans sytuacji na wodzy, żebyś nigdy siebie nie stracił.
 

0utcastOfChoice  

User

0utcastOfChoice


ImiÄ™: Tajne

Wiek: 25

Do³±czy³: 12 Lut 2016

   

Wys³any: 2016-02-14, 13:20   

$karbówka napisa³/a:

Zależy czy autor tematu, należy do pokolenia JP100%.
Jeśli tak, nie powinien chodzić na policję, bo będzie społeczniakiem i ostracyzm środowiskowy się tylko spotęguje.

Ja na przykład jestem JSC100% (SC - służba celna), bo wódka z akcyzą, wcale nie smakuje lepiej.



Nie jestem JP100%. W ogóle mnie ten temat nie obchodzi, nie mam nic do policji. Tylko w koło słyszę i widzę jacy wszyscy są JP.

[ Dodano: 2016-02-15, 16:55 ]
Dodam że ignorowanie tylko ich nakręca przez cały czas. Więc słowa że ignorowanie ich pomoże bo się w końcu znudzą są fałszywe. Tak jak i to że w nowej szkole pozna się lepszych kolegów. A może to wynika z tego że mieszkam w małym miasteczku i większość osób to ci z gimnazjum...
 

Mroźny O GorÄ…cym Sercu  

User


Wiek: 27

Do³±czy³: 07 Lut 2016

   

Wys³any: 2016-02-16, 22:46   

Ten post będzie chaotyczny, więc mogę teraz pisać coś co nie ma sensu, ale ciul. ¦miać mi się chce, bo typowym problemem ludzi na podobnych forach jest wyalienowanie, które jak najbardziej mnie dotyczy, z gnębieniem mnie przez społeczeństwo włącznie. No dobrze przesadziłem, bowiem gnębienie dotyczyło mnie w przeszłości, acz uczucia i emocje z tym związane przetrwały w mej głowie na tyle świeże, że mogę mówić o tym jak osoba dotknięta tą "zarazą".
Przytaczając mój przykład wypadałoby odwołać się do mojej historii życia. Wychowany w dość "sterylnych" warunkach nieobyty chłopiec, poszedł do zerówki i tam do trzeciej klasy podstawówki, był prześladowany przez grono rówieśnicze, lepiej zorganizowane- w bandę o charakterze rozbójniczym. Cały proceder obejmował wszelakie formy zaczepek, lekką przemoc fizyczną, nie mniej dotkliwą dla duszy co udrowanie się z urkami w łagrach sowieckich; wszystko z najciemniejszym jądrem w drugiej i zerowej klasie, z tendencją do skokowej poprawy warunków bytowych na kolejnych etapach edukacji. Jeszcze jakby tego było mało, za każdym razem w domu czekał na mnie starszy brak, który musiał wyładować swoją frustrację na "prywatnym worku treningowym". Jeszcze dołączmy do tego rodziców, dla których wyznacznikiem szczęścia były stopnie ocen ich pociech w szkole. Przez nich też byłem musztrowany, bo kiedy nie wykazywałem chęci do odrabiania pracy domowej, z bólu egzystencjalnego na jaki narażony został młodzieńczy umysł, to trzeba było sobie wyrobić autorytet tyrana! W moich problemach byli tak pomocni, jak przy odrabianiu pracy domowej- mówiąc: oddaj! Oddaj! (grupce kur*** przysposobionych do ofensywy fizycznej, w tym uczonych sztuk walk na kursach). Jakby tego było mało moi okupanci posiadali kolejne wsparcie w postaci wychowawczyni. Tak! Jak się tego domyślacie, to też miało swoje źródło, a dokładnie u mamusi mojego naczelnego paskudnika, która to bogata sucz, seksbomba, była dumną koleżanką wychowawczyni w drugiej i trzeciej klasie mojej podstawówki.
O matko! Jakie to zabawne z perspektywy czasu, kiedy w czwartej klasie, większość moich problemów znikła z dnia na dzień- od tak sobie. Potem dumnie mogłem świecić triumf, przez całe trzy ostatnie lata podstawówki. Ba nawet jeszcze dłużej, bo przez pierwsze pół roku gimnazjum miałem się całkiem nieźle. Potem zawisło nade mną kolejne ostrze Damoklesa, które ostatecznie na mnie spadło w drugiej klasie gimnazjum, gdy naczelny guru mnie prześladowania wrócił. Tym razem pod osłoną dresu, zdobiącego jego łysą pałę. Nie widząc wtedy dobra, wybrałem mniejsze zło. Siedziałem w grupce kolegów, którzy dręczyli mnie za spokój ducha i chyba znowu kolejny raz rozładowywano na mnie presję, wyindukowaną przez problemy rodzinne i inne patologie domowe, osób z mego otoczenia. Szczegółów dalszych lat nie trzeba mi zdradzać, raczej nie miałem zbyt bolesnych upadków, raczej było spokojnie i żeby się nie rozwodzić dalej, wyciągnijmy z tego jakieś wnioski.
Z moich spostrzeżeń zebranych w przeciągu lat szkolnych, doszedłem do następujących wniosków:
-Trzeba się dobrze uczyć! Jeżeli w twoim otoczeniu są debile, to wtedy tępiciele wolą niszczyć właśnie ich, bo do osób inteligentniejszych oni czują jakiś większy respekt. Nawet jeśli będą Cię okupować, to i tak popadasz w protekcję nauczycieli, a oni bronią swoich.
-Trzeba siedzieć w pierwszej ławce, bo to może pomóc, a jak już musisz zostać kujonem- co Ci szkodzi.
-Jak już jest się tępionym, to raczej do końca, chyba że coś się zmieni w otoczeniu.
-Przerwy spędzać najlepiej w grupie innych niż tępiciele, nawet jeśli mają się z nas nabijać, to i tak najlepszy wybór.
-Trzeba śmiać się z tego co nas spotyka, a w szczególności w twarz naszych antagonistów. Im bardziej będziesz przybity, tym więcej odczują satysfakcji.
-Jeszcze można sobie założyć taką torbę na głowę :wstyd: Może pomoże. XD

I nie wiem co Ci jeszcze napisać. Smutno mi się robi jak ludzie muszą przechodź przez to co ja przechodziłem :zalamany: Ale za to mogę pocieszyć Cię tym, że dalsza część życia będzie jeszcze bardziej przeje****, a ty będziesz odporniejszy na stres i wytrzymalszy psychicznie (oraz może posiądziesz jeszcze zestaw jakichś innych przydatnych cech). :)
 

0utcastOfChoice  

User

0utcastOfChoice


ImiÄ™: Tajne

Wiek: 25

Do³±czy³: 12 Lut 2016

   

Wys³any: 2016-02-17, 15:52   

Mroźny O GorÄ…cym Sercu napisa³/a:

Ten post będzie chaotyczny, więc mogę teraz pisać coś co nie ma sensu, ale ciul. ¦miać mi się chce, bo typowym problemem ludzi na podobnych forach jest wyalienowanie, które jak najbardziej mnie dotyczy, z gnębieniem mnie przez społeczeństwo włącznie. No dobrze przesadziłem, bowiem gnębienie dotyczyło mnie w przeszłości, acz uczucia i emocje z tym związane przetrwały w mej głowie na tyle świeże, że mogę mówić o tym jak osoba dotknięta tą "zarazą".
Przytaczając mój przykład wypadałoby odwołać się do mojej historii życia. Wychowany w dość "sterylnych" warunkach nieobyty chłopiec, poszedł do zerówki i tam do trzeciej klasy podstawówki, był prześladowany przez grono rówieśnicze, lepiej zorganizowane- w bandę o charakterze rozbójniczym. Cały proceder obejmował wszelakie formy zaczepek, lekką przemoc fizyczną, nie mniej dotkliwą dla duszy co udrowanie się z urkami w łagrach sowieckich; wszystko z najciemniejszym jądrem w drugiej i zerowej klasie, z tendencją do skokowej poprawy warunków bytowych na kolejnych etapach edukacji. Jeszcze jakby tego było mało, za każdym razem w domu czekał na mnie starszy brak, który musiał wyładować swoją frustrację na "prywatnym worku treningowym". Jeszcze dołączmy do tego rodziców, dla których wyznacznikiem szczęścia były stopnie ocen ich pociech w szkole. Przez nich też byłem musztrowany, bo kiedy nie wykazywałem chęci do odrabiania pracy domowej, z bólu egzystencjalnego na jaki narażony został młodzieńczy umysł, to trzeba było sobie wyrobić autorytet tyrana! W moich problemach byli tak pomocni, jak przy odrabianiu pracy domowej- mówiąc: oddaj! Oddaj! (grupce kur*** przysposobionych do ofensywy fizycznej, w tym uczonych sztuk walk na kursach). Jakby tego było mało moi okupanci posiadali kolejne wsparcie w postaci wychowawczyni. Tak! Jak się tego domyślacie, to też miało swoje źródło, a dokładnie u mamusi mojego naczelnego paskudnika, która to bogata sucz, seksbomba, była dumną koleżanką wychowawczyni w drugiej i trzeciej klasie mojej podstawówki.
O matko! Jakie to zabawne z perspektywy czasu, kiedy w czwartej klasie, większość moich problemów znikła z dnia na dzień- od tak sobie. Potem dumnie mogłem świecić triumf, przez całe trzy ostatnie lata podstawówki. Ba nawet jeszcze dłużej, bo przez pierwsze pół roku gimnazjum miałem się całkiem nieźle. Potem zawisło nade mną kolejne ostrze Damoklesa, które ostatecznie na mnie spadło w drugiej klasie gimnazjum, gdy naczelny guru mnie prześladowania wrócił. Tym razem pod osłoną dresu, zdobiącego jego łysą pałę. Nie widząc wtedy dobra, wybrałem mniejsze zło. Siedziałem w grupce kolegów, którzy dręczyli mnie za spokój ducha i chyba znowu kolejny raz rozładowywano na mnie presję, wyindukowaną przez problemy rodzinne i inne patologie domowe, osób z mego otoczenia. Szczegółów dalszych lat nie trzeba mi zdradzać, raczej nie miałem zbyt bolesnych upadków, raczej było spokojnie i żeby się nie rozwodzić dalej, wyciągnijmy z tego jakieś wnioski.
Z moich spostrzeżeń zebranych w przeciągu lat szkolnych, doszedłem do następujących wniosków:
-Trzeba się dobrze uczyć! Jeżeli w twoim otoczeniu są debile, to wtedy tępiciele wolą niszczyć właśnie ich, bo do osób inteligentniejszych oni czują jakiś większy respekt. Nawet jeśli będą Cię okupować, to i tak popadasz w protekcję nauczycieli, a oni bronią swoich.
-Trzeba siedzieć w pierwszej ławce, bo to może pomóc, a jak już musisz zostać kujonem- co Ci szkodzi.
-Jak już jest się tępionym, to raczej do końca, chyba że coś się zmieni w otoczeniu.
-Przerwy spędzać najlepiej w grupie innych niż tępiciele, nawet jeśli mają się z nas nabijać, to i tak najlepszy wybór.
-Trzeba śmiać się z tego co nas spotyka, a w szczególności w twarz naszych antagonistów. Im bardziej będziesz przybity, tym więcej odczują satysfakcji.
-Jeszcze można sobie założyć taką torbę na głowę :wstyd: Może pomoże. XD

I nie wiem co Ci jeszcze napisać. Smutno mi się robi jak ludzie muszą przechodź przez to co ja przechodziłem :zalamany: Ale za to mogę pocieszyć Cię tym, że dalsza część życia będzie jeszcze bardziej przeje****, a ty będziesz odporniejszy na stres i wytrzymalszy psychicznie (oraz może posiądziesz jeszcze zestaw jakichś innych przydatnych cech). :)

Dziękuję ostatnie słowa dały mi do myślenia. :) I współczuje Ci całej sytuacji. Sam też nie mogę liczyć na wsparcie.
 

Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com