Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com

Zależy co będziesz jadł...

_________________
Nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że jego osiągnięcie wymaga długiego czasu. Czas i tak upłynie..

Zielona herbata nie dla każdego jest wskazana (na przykład dla osób z wysokim ciśnieniem). Faktycznie, fantastycznie oczyszcza, aczkolwiek ja jej pić na przykład nie mogę, ponieważ mam nadciśnienie.
Jak schudnąć? Przede wszystkim ZDROWO! Podejrzewam, że większość z Nas uwielbia słodycze, które - jak powszechnie wiadomo - są zabójcze dla utrzymania ładnej, zgrabnej, szczupłej sylwetki, aczkolwiek można to wszystko obejść, mianowicie (zalecenia dietetyka) - jeśli ktoś jest wielbicielem wszystkiego co słodkie może przygotowywać sobie obiady "na słodko" (przykładowo ryż z jogurtem i owocami), jeśli ktoś nie potrafi zrezygnować całkowicie ze słodyczy można raz w tygodniu zjeść paczuszkę sezamków (są bardzo słodkie, syte, a mają stosunkowo mało kalorii) czy też robić sobie sorbety. Pora roku nie sprzyja co prawda robieniu sorbetów ze świeżych owoców, ale te mrożone również są fantastyczne.
Widziałam również wskazówkę, żeby nie jeść po godzinie 18. Jest to bujda. Ostatni posiłek należy jeść 2 godziny przed snem, byle nie później. Jeśli ktoś idzie spać o 20, to faktycznie godzina 18 będzie porą jego ostatniego posiłku, aczkolwiek jeśli ktoś jest "nocnym markiem" i zasypia o godzinie 23 czy później powinien dostosować jedzenie kolacji do pory snu.
Nie wskazane jest również jedzenie potraw smażonych (można zastąpić je potrawami grillowanymi), nie należy również jeść potraw panierowanych, a jedynie saute.

_________________
Nie ma nic gorszego niż myśli uwięzione w zakamarkach umysłu, które nie mogą umrzeć.
Czasem nieśmiertelność myśli jest męcząca.
Paradoksalnie - czasem jest zbawieniem.

Poza tym zielona herbata wstrzymuje wodę w organizmie, więc zamieniłabym ją na czerwoną
A woda w nadmiarze nie szkodzi, wręcz przeciwnie. Chyba, że ktoś chce się podbudowywać na wadze drastycznym spadkiem 3 kilogramów przez tydzień. Jednak to nie ma absolutnie żadnego związku ze spalaniem tkanki tłuszczowej

I to jest smutne, ale daje przynajmniej złudne poczucie, że wysiłek coś daje ^^

"Zależy co będziesz jadł"

Bez względu na to co jesz:)

"Od kiedy?!"
"A woda w nadmiarze nie szkodzi, wręcz przeciwnie."


Nadmiar wody obciąża organizm, przede wszystkim nerki.
Najlepiej, gdy jest zrównoważony bilans wodny tzn. najlepiej jeżeli dostarczymy do organizmu tyle wody, ile wydalimy. Znowu ujemny bilans wodny, też nie jest korzystny, powoduję odwodnienie, co jest jeszcze gorsze w skutkach od przesadnego nawodnienia organizmu.

Slow, czyżbyś tego nie wiedziała?

"Widziałam również wskazówkę, żeby nie jeść po godzinie 18. Jest to bujda. Ostatni posiłek należy jeść 2 godziny przed snem, byle nie później. Jeśli ktoś idzie spać o 20, to faktycznie godzina 18 będzie porą jego ostatniego posiłku, aczkolwiek jeśli ktoś jest "nocnym markiem" i zasypia o godzinie 23 czy później powinien dostosować jedzenie kolacji do pory snu."


Ale za przeproszeniem pier****.
Każdy dietetyk dawno by Cię wyśmiał za takie błędne myślenie.
Ostatnio właśnie o tym rozmawiałam z panią dietetyczką. Ogólnie rzecz biorąc metabolizm nocą jest spowolniony. Poza tym, czy Ty w nocy chodzisz po całym domu? Biegasz? Czy wykonujesz jakiś inny większy wysiłek fizyczny?
Niezależnie o której godzinie kładziemy się spać, ostatni posiłek powinien być spożywany do godziny 18.

CZemu akurat 18, a nie 17:38? Albo 18:12?
Jakie sÄ… podstawy takiego kurczowego trzymania siÄ™ tej godziny?


I tak i nie.
Człowiek mający problem z nerkami, z sercem, z nadciśnieniem oczywiście nie powinien 3 litrów wody wypijać, bo owszem, będzie to obciążało jego organizm.
Jednak osoba zdrowa może spokojnie pić sobie te 2-3 litry dziennie, jej nerkom nic złego się niestanie. Ewentualnie potrzebuję dializy i o tym nie wiem...
Dodatkowo woda rozrzedza krew, co będzie korzystnie wpływało na filtrację przez nerki; zwyczajnie łatwiej im to będzie przychodziło.
Jedynie uważać przy takiej ilości wody, aby z posiłkami dostarczać wypłukiwane elektrolity, jak potas chociażby.

"CZemu akurat 18, a nie 17:38? Albo 18:12?
Jakie sÄ… podstawy takiego kurczowego trzymania siÄ™ tej godziny?"

Może te minuty nie robią różnicy. Lecz ostatniego posiłku też nie powinno się spożywać o godzinie 16, jakby nie patrzeć energia jest nam nocą potrzebna, rankiem również. Zresztą powinnyśmy sobie te posiłki rozłożyć tak, żeby był zatrzymany odpowiedni odstęp miedzy nimi, 2-3 godzinny.

18 godzina to ogólnie przyjęta godzina spożywania ostatniego posiłku, jednak nic się nie stanie jeżeli spóźnisz się z nim o te 10 minut...

"I tak i nie.
Człowiek mający problem z nerkami, z sercem, z nadciśnieniem oczywiście nie powinien 3 litrów wody wypijać, bo owszem, będzie to obciążało jego organizm.
Jednak osoba zdrowa może spokojnie pić sobie te 2-3 litry dziennie, jej nerkom nic złego się niestanie. Ewentualnie potrzebuję dializy i o tym nie wiem...
Dodatkowo woda rozrzedza krew, co będzie korzystnie wpływało na filtrację przez nerki; zwyczajnie łatwiej im to będzie przychodziło.
Jedynie uważać przy takiej ilości wody, aby z posiłkami dostarczać wypłukiwane elektrolity, jak potas chociażby."

No to widzę, że kierujemy się dwiema odmiennymi teoriami. Mnie natomiast zawsze uczono, a uczą mnie nie byle jakie osoby, że woda w nadmiarze KA¯DEMU SZKODZI i po prostu nie powinno się jej tyle spożywać. Obciąża niepotrzebnie dodatkową pracą serca i nerki oraz sprzyja nadmiernemu poceniu się. W wielu książkach o żywieniu człowieka, jest to potwierdzone. No nie wiem może naukowcy się mylą i ty masz rację...

Dalej brak odpowiedzi.


No widzisz, problem w tym, że mnie też nie uczyła pani Grażynka z kiosku, a wiedzy nie czerpię z Bravo czy etykietek płatków Nestle Fitella.
Obciąża serce - jeśli masz z nim problem. Jeżeli twój organizm jest zdrowy, to tak czy owak przyzwyczai się do tych 3 litrów i zwyczajnie częściej będziesz siusiać (co jest zdrowie dla układu moczowego i całego organizmu).
Nie popadajmy w skrajności; owszem, wypijesz 7 litrów, to możesz rozregulować sobie układ pokarmowy i ogólnie pogorszy ci się samopoczucie.
Tak czy owak zależy to od człowieka; spokojnie mogę wypić dziennie te 4 litry (mineralnej - to ważne, aby nie chlać tyle źródlanej, która w zasadzie od kranówki się nie różni), robię tak od ho-ho i jest okej, nic mi nie jest.
Więc niepotrzebnie nie straszmy, a bierzmy pod uwagę organizm jako całość. Masz problem z serduchem - to i litr wody ci zaszkodzi.

"Dalej brak odpowiedzi."

Wysil się i przeczytaj jeszcze wcześniejszy post, dlaczego ta godzina a nie inna.


"No widzisz, problem w tym, że mnie też nie uczyła pani Grażynka z kiosku, a wiedzy nie czerpię z Bravo czy etykietek płatków Nestle Fitella.
Obciąża serce - jeśli masz z nim problem. Jeżeli twój organizm jest zdrowy, to tak czy owak przyzwyczai się do tych 3 litrów i zwyczajnie częściej będziesz siusiać (co jest zdrowie dla układu moczowego i całego organizmu).
Nie popadajmy w skrajności; owszem, wypijesz 7 litrów, to możesz rozregulować sobie układ pokarmowy i ogólnie pogorszy ci się samopoczucie.
Tak czy owak zależy to od człowieka; spokojnie mogę wypić dziennie te 4 litry (mineralnej - to ważne, aby nie chlać tyle źródlanej, która w zasadzie od kranówki się nie różni), robię tak od ho-ho i jest okej, nic mi nie jest.
Więc niepotrzebnie nie straszmy, a bierzmy pod uwagę organizm jako całość. Masz problem z serduchem - to i litr wody ci zaszkodzi."


Tylko, że nic nam nie wspomniano o osobach chorych, tylko o ZDROWYCH napisano.
Sory, ale ja trzymam się nadal swojej wersji, od bardziej doświadczonych osób.
1,5 l, jest wskazane, tylko nie musisz pić aż 4. Jeżeli Tobie to nie zaszkodziło, nie znaczy, że komuś nie może.

DeSade, no dobrze, nawet nauczyłam się tego na pamięć.
Ale to wciąż nie tłumaczy, czemu 18, a nie 17, 19 czy 20?
Czemu wszystkich ludzi sprowadzać do jednej godziny, skoro różnią się w trybie swego życia?


Oczywiście, sama musiałam organizm do tego przyzwyczaić.
Ale i w tym momencie "twoje" 1,5 lira kupy się nie trzyma, bo jak już napisałam, ludzie różnią się trybem życia. I znowu brak brania pod uwagę tego, ile kto wody traci w ciągu dnia.
A wodą naprawdę nie ma co straszyć.

Czy mogę poprosić o źródła, z jakich korzystasz? Douczę się chętnie.

Jakie brednie, jakie bzdury z tymi godzinami...aż szkoda czytać takie wypociny, które są z ni gruchy ni pietruchy.

Mizantrop, oj cicho Mizi :*. Ja tam chętnie poczekam na mocne uzasadnienie.

_________________
Nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że jego osiągnięcie wymaga długiego czasu. Czas i tak upłynie..

"DeSade, no dobrze, nawet nauczyłam się tego na pamięć.
Ale to wciąż nie tłumaczy, czemu 18, a nie 17, 19 czy 20?
Czemu wszystkich ludzi sprowadzać do jednej godziny, skoro różnią się w trybie swego życia?"


Większość ludzi właśnie prowadzi taki tryb życia tzn. chodzą spać w nocy. Nie piszę już, że o godzinie 22, czy coś, metabolizm nocą jest spowolniony, taki już mamy organizm. Nocą również nie wykonujemy ciężkich wysiłków fizycznych. Na przykład z rana jesz śniadanie, następnie cały dzień się poruszasz, chodzisz to tam to tu i te kalorie spalasz. A nocą? co robisz czytasz książkę? siedzisz przed kompem?
Pisałam dlaczego nie o 17, to jest trochę za szybko. Zresztą wspomniałam o zachowaniu odstępu między posiłkami 3-4 godziny.


Oczywiście, sama musiałam organizm do tego przyzwyczaić.
Ale i w tym momencie "twoje" 1,5 lira kupy się nie trzyma, bo jak już napisałam, ludzie różnią się trybem życia. I znowu brak brania pod uwagę tego, ile kto wody traci w ciągu dnia.
A wodą naprawdę nie ma co straszyć.

Czy mogę poprosić o źródła, z jakich korzystasz? Douczę się chętnie.


Tak masz rację, sportowiec, człowiek w chorobie rzecz jasna musi spożywać więcej wody. A Ty również jesteś sportowcem? Nie ma potrzeby spożywania aż tak dużej ilości wody przez ludzi, którzy prowadzą siedzący tryb życia.

Książki do podstaw żywienia, jaką nie weźmiesz tam będzie tak napisane.

[ Dodano: 2011-10-25, 19:19 ]
No odezwał się wszechwiedzący. Może w końcu mnie oświeć, zamiast zaśmiecać temat takiego typu wypowiedziami.

Dobra, nie jem po 18. Idę spać około 24 w nocy.
Do tego czasu na pewno zgłodnieję (bo przecież przyzwyczaiłam organizm do posiłków co 3-4h). I co? I nic. Fajnie, katabolizm się włączył, ale czy nie sądzisz, że na dłuższą metę spowolni mi to metabolizm?

I taka zagadka; jak sądzisz, kto robi lepiej: osoba zażerająca się hamburgerem o godzinie 17:30, czy osoba, która sobie łyknie jakąś białkową przekąskę na 2 przed snem?


Weź pod uwagę wysiłek osobisty człowieka, temperaturę oraz wilgotność otoczenia, bo o tym zapominasz.

Książkami z którego roku się posiłkujesz?