Po pierwsze to nie odczuwam żadnego spadku nastroju, a wręcz przeciwnie.
Lubię jesień, bo lubię moją nową szkołę. Jest ciekawie, nie mam kiedy myśleć o tym jak jest szaro, ani smucić się z powodu braku słońca.
Jesień ma w sobie pewną magię. Uwielbiam gdy deszcz dudni w szyby a ja siedzę pod kocem z książką. Czuję wtedy taką satysfakcję, czuję się tak bezpiecznie.
Bo w lecie to bym się zastanawiała czemu do licha siedzę w domu, a tak to jest mi w domu przyjemnie, ciepło i kolorowo. I lubię jesienne spacery, po których wracam zmarznięta.
I jeszcze jedną metodę mam, która mi uprzyjemnia życie od kilku tygodni, ale nie powiem. ;P