Zdaję sobie sprawę z tego, że kinami studyjnymi stoją raczej głównie duże miasta, chociaż nie powiem - mam rodzinę na Podkarpaciu i tam w naprawdę małych miasteczkach też mają swoje kina - jedyne w mieście, gdzie nie ma specjalnie żadnego repertuaru, a filmy nie są tak często pokazywane.
Chciałam spytać o to, jaki klimat preferujecie kiedy już wybieracie się do kina. Wolicie bardziej warunki, sale, repertuar kin studyjnych, mniejszych, czy raczej jesteście kinomanami, którzy wolą rozsiąść się w wygodnym fotelu z popcornem i zadowalają Was kasowe filmy puszczane przez multipleksy? Albo, po prostu: gdzie zazwyczaj chodzicie, jak weźmie Was ochota na jakąś kinową premierę/maraton filmowy/zwykły seans na wielkim ekranie? Jaki klimat Wam bardziej odpowiada? Co lubicie, a co Was denerwuje w kinach, które wybieracie? Który repertuar Was bardziej przyciąga?
Fakt, że niektóre kina studyjne bardzo przypominają multipleksy, ale wciąż chyba da się zauważyć różnicę pomiędzy krakowskim Kijowem czy warszawską Luną, a Multikinem czy Cinema City.
Ja zdecydowanie uderzam w kina studyjne, nie spieszę się z premierami, jeżeli nie mam naprawdę na coś parcia (albo pieniędzy
). Czasami wolę obejrzeć jakiś stary film w ramach tematycznego tygodnia/innego eventu, niż przeć z tłumem na premierę drugiej części Nimfomanki. Klimat kin studyjnych też bardziej mi odpowiada - zazwyczaj nikt obok mnie nie chrupie popcornu, rzadko zdarzają się szelesty papierków i inne takie, ale wciąż kultura opuszczania sali jest chyba taka sama jak wszędzie - ledwo co wejdą napisy końcowe, a ludzie zaczynają podnosić się z miejsc i lecą do drzwi, co najmniej jakby zostawili w domu mleko na gazie.
PS. To mój pierwszy temat i mam nadzieje, że się nie dubluje.