Najlepsze koncerty na których byłam to zdecydowanie:
Red Hot Chili Peppers ( Chorzów, 2007) - wiem, ze dużo ludzi narzekało na ten koncert, że niby podobno Anthony miał za mały kontakt z publiką etc, jednak mnie się podobało - stałam praktycznie zaraz pod sceną, klimat był świetny, a chłopaki też dali z siebie wszystko - to, że nie nie grali wielu swoich najbardziej znanych utworów tbyło dla mnie jak najbardziej zrozumiałe - przyjechali po to, żeby promować nową płytę, a nie na koncert życzeń. A i bez starych, pięknych kawałków się nie obyło - tyle, że zamiast oklepanego Under the bridge zagrali piękne Soul to squeeze, pojawiło się też By the way i oczywiście na wejściu Can't stop - wydaje mi się, że narzekali głównie ludzie, którzy znają wybiórczo twórczość RHCP i spodziewali się, że koncert będzie miał formę "The very best of..."
The Cure (Spodek, 2008) - wspaniały koncert, wspaniały Robert Smith i jego hipnotyzujący głos...co tu dużo mówić - sama magia!
KULT (Kraków, Juwenalia Krakowskie, maj 2011) - uwielbiam koncerty Kultu, ale ten koncert był zdecydowanie najlepszym na jakim byłam! ¦wietny klimat, Kazik dał z siebie wszystko - moze dlatego, że to w końcu były Juwenalia :P
Dżem (Wadowice, 2006) - nowy Dżem to nie to co stary Dżem, jednak urodziłam się te kilkanaście lat za późno, więc niestety pana Ryszarda Riedla na zywo nie dane będzie mi nigdy wysłuchać. Pan Maciej Balcar jednakże świetnym wokalistą jest i zasługuje na spory szacunek - koncert był wspaniały, bo względnie kameralny, a po koncercie na sali zostało zaledwie parę osób i cały zespół chętnie z nami rozmawiał, naprawdę świetni panowie.
_________________
бо свобода это то, что у меня внутри.