Raz miałem sytuację, myślałem że coś się dla gościa stało bo tak sobie leżał bez ruchu, to podeszliśmy do niego z dwoma kolegami i sprawdzamy czy wszystko z nim ok, co się okazało był nakur*iony jak bombowiec, jakoś się ockną, dał oznaki życia i z ryjem do nas że złodzieje, zostawiliśmy ciecia na ziemi i poszliśmy sobie. Z powrotem jak wracaliśmy, to widzieliśmy radiowóz i dwóch policjantów jak go podnoszą. :)
Więcej takich sytuacji nie miałem, ale myślę że bym podszedł i zobaczył co się z człowiekiem dzieje.
Aaaa mój sąsiad tak wyciągną nogi. Spokojny, starszy koleś, który lubił sobie wypić i nie raz był widziany jak sobie przysną gdzieś na trawce czy na ławce i nikt go nie ruszał, spoko, ale pewnego razu wybrał się na ryby (nad jeziorko które mam pod samym blokiem i jest non stop odwiedzane przez spacerowiczów), był to ładny, słoneczny, ciepły dzień, a jak wiadomo, połączenie alkoholu i temperatury przyspiesza działanie i lepiej paca :) Sąsiad siedząc nad tym jeziorem, spieprzył z krzesełka na plecy, a jak wspominałem był znany z tego że lubi sobie kimnąć pod gołym niebem, to i nikt do niego nie podchodził. Co się później okazało, sąsiad był trzeźwy jak niemowlak, zawału dostał.