Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj siê!

Zapomnia³eœ has³a?

Przypomnij je

Przesuniêty przez: $karbówka | 2016-06-29, 19:52

Autor

Wiadomo¶æ

hetera  

Wymiatacz

Grzeczne dziewczÄ™.



Wiek: 32

Do³±czy³a: 09 Gru 2010

   

Wys³any: 2010-12-30, 15:29   

Nie uważam związku moich Rodziców za wzór godny naśladowania. Za dużo w nim ciągłych zgrzytów o błahostki, niedomówień, monotonii, braku szczerej rozmowy.
Co do swojego małżeństwa... Jestem jeszcze zbyt młoda i piękna, by o tym myśleć. :hyhy: :hyhy:
_________________
I hate your face right now
I can't stand a sight of you
So please
Leave me alone...
 

Porożysty  

Mega wymiatacz


Imię: Paweł

Do³±czy³: 26 Gru 2010

   

Wys³any: 2010-12-30, 22:03   Re: MałżeÅ„stwo

Lena_no napisa³/a:

Jak wyobrażacie sobie wasze małżeństwo?
Czy chcielibyście żeby np. wasze małżeństwo wyglądało tak jak waszych rodziców czy raczej chcecie żeby było całkiem inne?

Ja np. wiem, że nię bede popełniać tych samych błędów, które popełniają moi rodzice.


Niestety musze cie zmartwic :( Bedziesz. Bedziesz popelniac te same bledy, co 98% malzenstw. Dokladnie te same bledy, z powodu ktorych zdarza sie 98% rozwodow. Wszyscy je popelniamy, bo nikt nas nie uczy, jak tego nie robic. Jestesmy corkami i synami swoich rodzicow, ktorych tez nikt nie uczyl.

Wiesz dlaczego 100 lat temu nie bylo rozwodow? Nie tylko dlatego, ze nie byly popularne, a model spoleczny byl wyjatkowo religijny. 100 i wiecej lat temu w jednym gospodarstwie mieszkaly rodziny wielopokoleniowe, co gwarantowalo, ze dziecko mialo wiele wzorcow zachowan spolecznych, a nie tylko swoich rodzicow, moglo sledzic problemy na roznych etapach zwiazkow i w roznym wieku, a nie byly, jak obecnie, przed dzieckiem ukrywane. Do tego dochodzi fakt, iz swego czasu malzenstwa aranzowane byly przez swatki, ktore nie tylko mialy na wzgledzie powiekszenie majatku rodzinnego, ale i dobranie kandydatow pod wzgledem swiatopogladu i wzorcow panujacych w danych rodzinach.

Obecnie brak nam tych udogodnien i kazde jedno malzenstwo od poczatku musi wywazac juz gdzies kiedys otwarte przez kogos drzwi. Kazde malzenstwo musi sie uczyc, ze nie wystarczy sie zakochac i pobrac, ale dopiero wowczas zaczyna sie bardzo ciezka praca. W koncu laczymy sie teraz jedynie (przewaznie) na podstawie pierwszego wrazenia oraz uderzenia hormonow. Potem sie okazuje, iz charaktery, swiatopoglad i wzorce mamy "nieco" inne, a malzenstwo nie oznacza "i zyli dlugo i szczesliwie" (tak sie koncza wszystkie bajki, ktorymi karmi sie male dziewczynki, prawda? Takie jest ich podswiadome oczekiwanie dot. malzenstwa). Padaja po kolei wszystkie wyobrazenia o malzenstwie, okazuje sie, ze milosc jest trudna do utrzymania. Pojawiaja sie klotnie, nieporozumienia, bledne interpretacje, zawody i rozczarowania. A to dopiero poczatek.

Zauwaz, ze prawie wszyscy tutaj pisza, ze nie chca, by ich malzenstwa przypominaly malzenstwa ich rodzicow. Ale zapewne w wiekszosci beda.

Coraz mniej par potrafi przetrwac przez pierwsze 5 lat :( Tak zwane "kursy przedmalzenskie" piernicza glupoty o naturalnych metodach planowania rodziny oraz pieknej milosci, co to nie zna zazdrosci, pychy, poklasku, bezwstydu i gniewu (hymn do milosci), a tak naprawde powinny pokazywac z cala brutalnoscia codzienne trudy i przeciwnosci - wszelkie mozliwe przyczyny potencjalnego powodu do rozwodu. Milosc sama sobie z tym nie poradzi, tym bardziej, ze bez codziennej pracy nad jej poglebieniem, ona wygasa. Musisz sie z tym liczyc i nastawic sie na wiele przykrosci.

Ale nie martw sie. Nie daj sie zaskoczyc, ani rozczarowac przykrym momentom, ale tez nie wypatruj ich wszedzie i nie spodziewaj sie najgorszego. Bardzo wazne jest, byscie razem sobie z tego zdawali sprawe, ze z trudnosciami trzeba radzic sobie wspolnie, a nie unikac, a wszystkie radosci przezywac podwojnie ;)

Powodzenia przy pierwszym kryzysie (bo, ze bedzie, to wiecej, niz pewne) zycze!
_________________
Jest zima, to musi być zimno.
 

Einmana  

Pogromca postów


Wiek: 33

Do³±czy³a: 12 Pa¼ 2010

   

Wys³any: 2010-12-30, 22:34   

Jak sobie to wyobrażam?

- ślub cywilny
- własne mieszkanko
- facet moich marzeń oczywiście (mam go już)
- oboje będziemy zarabiać na życie (ja wolałabym w domu)
- będziemy razem planować wszystko (na szczęście mój obecny ma tę samą manię planowania wszystkiego, więc jeżeli to on będzie moim mężem się dogadamy)
- będziemy dzielić się obowiązkami
- będziemy rozmawiać!
- nie będziemy ograniczać swoich potrzeb (bo zakładam, że mój mąż będzie miał takie samo podejście do związków jak ja: miłość, przyjaźń, lojalność)
- wszelkie kłopoty będziemy omawiać (osobiście uważam, że większość kryzysów rodzi się z braku szczerej rozmowy)
- wiadomo - bogate życie erotyczne ;D
- dzieci może kiedyś
- no i będziemy poza tymi typowo codziennymi sprawami nieco romantyczni, bo czasem trzeba dopieścić swój związek

Takie mam wyobrażenie. Czyli ogółem mówiąc - wspólna praca nad małżeństwem.
 

destrukcyjna  

Pogromca postów



Wiek: 35

Do³±czy³a: 04 Maj 2009

Sk±d: Berlin.

   

Wys³any: 2010-12-30, 22:39   

Einmana, jaki idealny plan... a co, jeśli jakiś drobny szczegół pójdzie nie po Twojej myśli, coś sprawi, że nie będziecie ze sobą do końca szczerzy, problemy zaczną się nawarstwiać, w sypialni nie będzie do końca tak, jakbyście chcieli? nie zaplanujesz sobie całego życia. nawet jeśli teraz wydaje Ci się, że wiesz, jak to będziecie się starać, jak będzie pięknie, to i tak nie możesz być tego do końca pewna, bo życie to wszystko zweryfikuje...
 

bottle_of_dreams  

Mega wymiatacz

edicius noitomwols



Wiek: 33

Do³±czy³a: 01 Pa¼ 2010

   

Wys³any: 2010-12-30, 23:01   

Porożysty napisa³/a:

Bedziesz popelniac te same bledy, co 98% malzenstw. Dokladnie te same bledy, z powodu ktorych zdarza sie 98% rozwodow. Jestesmy corkami i synami swoich rodzicow, ktorych tez nikt nie uczyl.


O tak!
I nie wynika to tyle z braku nauki co wrodzonej skłonności do powielania pewnych wzorców zachowań.

Ogólnie nie wyznaję wiary w instytucję jaką jest małżeństwo. Już dawno zakopałam mit o pięknych małżeństwach w grobie koło krypty z rzekomym truchłem mojego psa Cywila. niech wolne związki żyją nie tylko w PRL!
_________________
last [/size]
Nie znoszę błędów ortograficznych. Wiem, to straszne :D
 

Einmana  

Pogromca postów


Wiek: 33

Do³±czy³a: 12 Pa¼ 2010

   

Wys³any: 2010-12-30, 23:04   

destrukcyjna, wybacz... ale dziwne by PLANY z góry były pesymistyczne, jeżeli to są tylko plany chyba jasne jest, że są one optymistyczne, o ile nie wyidealizowane? Koszmarnym by dla mnie było pisać:

- ślub (ale pewnie będzie za drogi, więc będę żyła na kocią łapię)
- mieszkanko (ale pewnie sąsiedzi będą mnie ciągle zalewać, więc może zamieszkamy z jego rodzicami)
- itd. itd.

Do cholery są to tylko plany, a więc kompletna, dzika idylla. :mrgreen:

Poza tym, nie wyobrażam sobie brać na męża czy nawet chłopaka, kogoś kto będzie miał sprzeczne poglądy do moich. Stawiam na szczerą rozmowę i tego oczekuję od faceta. Jeżeli widzę, że ktoś kłamie (co wyłapuję szybko) staram się doprowadzić do konfrontacji i wszystko wyjaśnić. Jasne, że będą konflikty, spięcia, kryzysy, ale da się to uporządkować poprzez rozmowę i wspólną pracę nad poprawą. Nie wyobrażam sobie żyć z kimś, kto funkcjonuje inaczej niż ja. Dużo ludzi uważa to za egoizm z mojej strony, ale ja uważam to za coś oczywistego. Po pierwsze nie pokocham kogoś odmiennego ode mnie, bo po prostu nie będę przy nim szczęśliwa. Po drugie znam swój nieznośny charakter i aby ktoś przetrwał ze mną, najpierw ja muszę czuć się dobrze przy kimś. Czyli muszę tkwić w związku opartym na tych trzech zasadach: miłości, lojalności i przyjaźni. I wszystkie 3 posiadają w sobie szczerość. Jeżeli mój facet nie będzie spełniał tych warunków, ciężko by został moim mężem. Jeżeli nasze naturalne potrzeby będą się ze sobą zgadzać, przetrwamy niejedną burzę.
 

Porożysty  

Mega wymiatacz


Imię: Paweł

Do³±czy³: 26 Gru 2010

   

Wys³any: 2010-12-30, 23:04   

A czym jest dla ciebie wolny zwiazek?

[ Dodano: 2010-12-30, 23:12 ]

Einmana napisa³/a:

destrukcyjna, wybacz... ale dziwne by PLANY z góry były pesymistyczne, jeżeli to są tylko plany chyba jasne jest, że są one optymistyczne, o ile nie wyidealizowane?


Wizje, to sie zgodze. Ale plany musza uwzgledniac ryzyka ;)

Einmana napisa³/a:

Poza tym, nie wyobrażam sobie brać na męża czy nawet chłopaka, kogoś kto będzie miał sprzeczne poglądy do moich. Stawiam na szczerą rozmowę i tego oczekuję od faceta.


To szczera rozmowe, czy absolutna zgodnosc poglady z twoimi? Przygotuj sie, ze to drugie ci sie nie uda. Sztuka zwiazku, to sztuka godzenia wody z ogniem - mniej lub bardziej.

Einmana napisa³/a:

Jasne, że będą konflikty, spięcia, kryzysy, ale da się to uporządkować poprzez rozmowę i wspólną pracę nad poprawą.


Tak, ale to nie oznacza, ze bedzie to proste :(

Einmana napisa³/a:

Nie wyobrażam sobie żyć z kimś, kto funkcjonuje inaczej niż ja. Dużo ludzi uważa to za egoizm z mojej strony, ale ja uważam to za coś oczywistego.


Bedziesz musiala zrewidowac poglady w tej materii, szczegolnie jesli on bedzie mial podobny punkt widzenia i zadne z was nie bedzie chcialo oddac pola. A w zwiazku wazny jest kompromis.

Einmana napisa³/a:

Po drugie znam swój nieznośny charakter i aby ktoś przetrwał ze mną, najpierw ja muszę czuć się dobrze przy kimś.


I na poczatku sie czujesz - zawsze. Hormony zakochania skutecznie znieczulaja na wszelkie rozbieznosci i niescislosci w wizerunku i charakterze wybranka. Pozniej zaczynaja byc dostrzegane, a bezkompromisowosc nie ulatwia stworzenia dobrego zwiazku (malzenstwa).

Einmana napisa³/a:

Jeżeli nasze naturalne potrzeby będą się ze sobą zgadzać, przetrwamy niejedną burzę.


To jest warunek konieczny, ale nie wystarczajacy. Do tego dorzuc jeszcze duzo duzo ciezkiej pracy.
_________________
Jest zima, to musi być zimno.
 

Einmana  

Pogromca postów


Wiek: 33

Do³±czy³a: 12 Pa¼ 2010

   

Wys³any: 2010-12-30, 23:16   

Myślę, że jest różnica pomiędzy wolnym związkiem, a wolnością w związku. Nie lubię ograniczeń powiązanych z zazdrością albo chorymi powinnościami małżonka/małżonki/partnera/partnerki. Uważam, że jeżeli kocham swojego partnera cenię sobie jego swobodne. Chce iść na piwo z kumplami, okej niech idzie tylko powie o tym abym się nie martwiła. Chce sobie oglądać filmy erotyczne, okej mogę pooglądać z nim nawet jeśli zechce. Jego skrzynka pocztowa i telefon - to jego prywatne rzeczy. Powinno się też szanować czyjeś potrzeby. I dbać o nie. Są to wszystko oczywiste rzeczy, ale często zapominane przez innych. Ludzie stwarzają sobie kupę dziwnych powinności w związkach, nie wiem po co.
 

bottle_of_dreams  

Mega wymiatacz

edicius noitomwols



Wiek: 33

Do³±czy³a: 01 Pa¼ 2010

   

Wys³any: 2010-12-30, 23:28   

Dla mnie wolny związek to związek wolny od zobowiązań typu wspólne rachunki, kredyt samochodowy, mieszkaniowy, firma. Po co mieć jakieś dziwne zobowiązania, jeśli dwoje ludzi się już po prostu nie trawi-jeśli mają taki wspólny kredyt zostają później uwięzieni w szarości, marazmie, z tego rodzą się większe demony jak alkoholizm, znęcanie się nad dziećmi, molestowanie współmałżonka/i. Skoro ludzie decydują się na związek z miłości, to dlaczego mieliby bać się rozstania? Dlaczego miałyby ich więzić niepotrzebne okowy? Niech pielęgnują związek we wzajemnym szacunku i głębokim pozytywnym uczuciu.
Ech jakiż różowy obrazek świętej rodziny tu przed wami przedstawiłam. Wbrew pozorom Utopię można stworzyć, jednak ja się na takie bajki nie piszę ;p
_________________
last [/size]
Nie znoszę błędów ortograficznych. Wiem, to straszne :D
 

Einmana  

Pogromca postów


Wiek: 33

Do³±czy³a: 12 Pa¼ 2010

   

Wys³any: 2010-12-30, 23:28   

Cytat:

Wizje, to sie zgodze. Ale plany musza uwzgledniac ryzyka ;)


Mam 19 lat i póki co nie zamierzam wychodzić za mąż. Więc jest to planowanie równoznaczne z mówieniem, że będę miała 7 wnuków.

Cytat:

To szczera rozmowe, czy absolutna zgodnosc poglady z twoimi? Przygotuj sie, ze to drugie ci sie nie uda. Sztuka zwiazku, to sztuka godzenia wody z ogniem - mniej lub bardziej.


To chyba pech chce, że nie wybieram sobie za facetów byle kogo, tylko ludzi do mnie podobnych, co z resztą zaznaczałam już. I zwróć uwagę, że pisałam także o szanowaniu potrzeb innych.

Cytat:

Tak, ale to nie oznacza, ze bedzie to proste :(


A pisałam, że będzie?

Cytat:

Bedziesz musiala zrewidowac poglady w tej materii, szczegolnie jesli on bedzie mial podobny punkt widzenia i zadne z was nie bedzie chcialo oddac pola. A w zwiazku wazny jest kompromis.


Pieprzenie za przeproszeniem. Nie bierzesz cały czas pod uwagę, że mówię o tym, że ktoś powinien w naturalny sposób odczuwać te same potrzeby co ja. Czyli jeżeli idzie o związek: miłość, przyjaźń, lojalność. A skoro oboje będziemy patrzeć na nasz związek z tego punktu widzenia, chyba da się stworzyć taki "pełen satysfakcji" związek.

Cytat:

I na poczatku sie czujesz - zawsze. Hormony zakochania skutecznie znieczulaja na wszelkie rozbieznosci i niescislosci w wizerunku i charakterze wybranka. Pozniej zaczynaja byc dostrzegane, a bezkompromisowosc nie ulatwia stworzenia dobrego zwiazku (malzenstwa).


Ojaaa... to chyba nie rozumiemy jednego: że rozumny człowiek nie zawiera związku małżeńskiego po 2 miesiącach znajomości. A po o wiele dłuższym czasie, takim kiedy, jak to mówi mój chłopak, lubimy za zalety, ale kochamy za wady.

Cytat:

To jest warunek konieczny, ale nie wystarczajacy. Do tego dorzuc jeszcze duzo duzo ciezkiej pracy.


No coś Ty? Chyba pisałam już o tym z dwa razy w tym temacie.... :-)
 

Porożysty  

Mega wymiatacz


Imię: Paweł

Do³±czy³: 26 Gru 2010

   

Wys³any: 2010-12-31, 07:08   

Einmana napisa³/a:

Myślę, że jest różnica pomiędzy wolnym związkiem, a wolnością w związku. Nie lubię ograniczeń powiązanych z zazdrością albo chorymi powinnościami małżonka/małżonki/partnera/partnerki. Uważam, że jeżeli kocham swojego partnera cenię sobie jego swobodne. Chce iść na piwo z kumplami, okej niech idzie tylko powie o tym abym się nie martwiła. Chce sobie oglądać filmy erotyczne, okej mogę pooglądać z nim nawet jeśli zechce. Jego skrzynka pocztowa i telefon - to jego prywatne rzeczy. Powinno się też szanować czyjeś potrzeby. I dbać o nie. Są to wszystko oczywiste rzeczy, ale często zapominane przez innych. Ludzie stwarzają sobie kupę dziwnych powinności w związkach, nie wiem po co.


Wolnosc? Swoboda? A moze zaufanie? :)

[ Dodano: 2010-12-31, 07:16 ]

bottle_of_dreams napisa³/a:

Dla mnie wolny związek to związek wolny od zobowiązań typu wspólne rachunki, kredyt samochodowy, mieszkaniowy, firma. Po co mieć jakieś dziwne zobowiązania, jeśli dwoje ludzi się już po prostu nie trawi-jeśli mają taki wspólny kredyt zostają później uwięzieni w szarości, marazmie, z tego rodzą się większe demony jak alkoholizm, znęcanie się nad dziećmi, molestowanie współmałżonka/i. Skoro ludzie decydują się na związek z miłości, to dlaczego mieliby bać się rozstania? Dlaczego miałyby ich więzić niepotrzebne okowy? Niech pielęgnują związek we wzajemnym szacunku i głębokim pozytywnym uczuciu.
Ech jakiż różowy obrazek świętej rodziny tu przed wami przedstawiłam. Wbrew pozorom Utopię można stworzyć, jednak ja się na takie bajki nie piszę ;p


Czasem kredyt i wspolne rachunki, to po prostu ekonomiczna koniecznosc, ale bynajmniej nie jest bardziej nieuchronna, niz jakiekolwiek sformalizowane malzenstwo. Kredyt mozna podzielic, mozna splacic, mieszkanie sprzedac, kredyt przerzucic na jedna osobe. To nie jest problem i nie to powoduje alkoholizm, znecanie sie nad dziecmi, czy molestowanie wspolmalzonka. To rownie dobrze moze sie pojawic w "wolnym zwiazku bez finansowych, czy papierkowych zobowiazan". Co wiecej ogromna ilosc tak zwanych patologii i marginesu spolecznego istnieje wcale nie w formalnych malzenstwac, ale w konkubinatach - nie ma tutaj zadnego zwiazku.

Nie rozumiem tylko tego zdania:

Cytat:

Skoro ludzie decydują się na związek z miłości, to dlaczego mieliby bać się rozstania?


Dla mnie jest nielogiczne. Skoro decyduja sie na zwiazek z milosci, to dlaczego mieliby w ogole myslec o rozstaniu i zostawiac sobie taka furtke "na wszelki wypadek"? Moze ze wzgledu na jakies obawy i zahamowania? Ze wzgledu na blokade psychiczna, ktora nie pozwala jednemu badz obojgu oddac sie drugiej osobie bez reszty i polaczyc swoje zycia w jedno? Przeciez nie papierek w urzedzie, czy kosciele ma tutaj cokolwiek do rzeczy, ale wlasnie decyzja: na zawsze, czy tylko na pewien z gory okreslony okres?

Jesli ktos tak robi z gory zakladajac, ze nie poswieca sie zwiazkowi calkowicie, zeby bylo latwiej odejsc, to niech nie wstepuje w zaden formalny, czy nieformalny zwiazek w ogole - bo zrani i siebie, i druga osobe.

[ Dodano: 2010-12-31, 07:25 ]

Einmana napisa³/a:

To chyba pech chce, że nie wybieram sobie za facetów byle kogo, tylko ludzi do mnie podobnych, co z resztą zaznaczałam już. I zwróć uwagę, że pisałam także o szanowaniu potrzeb innych.
[...]
Pieprzenie za przeproszeniem. Nie bierzesz cały czas pod uwagę, że mówię o tym, że ktoś powinien w naturalny sposób odczuwać te same potrzeby co ja. Czyli jeżeli idzie o związek: miłość, przyjaźń, lojalność. A skoro oboje będziemy patrzeć na nasz związek z tego punktu widzenia, chyba da się stworzyć taki "pełen satysfakcji" związek.


Nonsens. Czlowiek ma taki mechanizm, ze mniej lub bardziej tworzy na poczatku zwiazku sobie wlasne wyidealizowane wyobrazenie o drugiej osobie. Pozniej wraz ze zmniejszaniem euforii zaczyna dostrzegac roznice pomiedzy wyobrazeniem, a rzeczywistoscia. Od jego odpornosci psychicznej zalezy, jak duzy dysonans przy tym powstaje i czy sobie jest w stanie z tym poradzic. Masz szanse, ze trafisz na faceta, ktory z grubsza ma podobny swiatopoglad, ale nie wystarczy miec podobne poglady na te trzy aspekty. Diabel tkwi w szczegolach, a te szczegoly potrafia kasac. To z nimi na codzien trzeba sobie poradzic - wypracowac wspolny azymut przy minimalnie roznych torach jazdy. Jesli uwazasz, ze wybierzesz sobie takiego faceta, z ktorym zawsze sie bedziesz fajnie i przyjemnie zgadzac (albo raczej on z toba), to tylko sie oszukujesz. Czlowiek jest indywidualna jednostka i sobie podswiadomie i swiadomie bardzo te indywidualnosc oraz wolnosc przekonan ceni.

Einmana napisa³/a:

Ojaaa... to chyba nie rozumiemy jednego: że rozumny człowiek nie zawiera związku małżeńskiego po 2 miesiącach znajomości. A po o wiele dłuższym czasie, takim kiedy, jak to mówi mój chłopak, lubimy za zalety, ale kochamy za wady.


Jedno drugiemu nie przeczy. Mozesz sie pobrac po 5 latach "chodzenia" i 4 latach mieszkania ze soba, a wciaz beda sie pojawiac problemy i rozczarowania - przez cale zycie.
_________________
Jest zima, to musi być zimno.
 

Einmana  

Pogromca postów


Wiek: 33

Do³±czy³a: 12 Pa¼ 2010

   

Wys³any: 2010-12-31, 13:28   

Cytat:

Wolnosc? Swoboda? A moze zaufanie? :)


Wszystko. Bo można ufać, a mimo wszystko irracjonalnie ograniczać, bo ktoś jest "nasz" i powinien się zachowywać "tak, a nie inaczej". Co jest często spotykane.

Cytat:

Czlowiek ma taki mechanizm, ze mniej lub bardziej tworzy na poczatku zwiazku sobie wlasne wyidealizowane wyobrazenie o drugiej osobie. Pozniej wraz ze zmniejszaniem euforii zaczyna dostrzegac roznice pomiedzy wyobrazeniem, a rzeczywistoscia.


No Ameryki to Ty nie odkryłeś, ale nikt trzeźwo myślący nie myśli poważnie o ślubie z kimś kogo ledwo zna w tej materii związkowej. Jak to się mówi wiedziały gały co brały, tego się trzymam.

Cytat:

Masz szanse, ze trafisz na faceta, ktory z grubsza ma podobny swiatopoglad, ale nie wystarczy miec podobne poglady na te trzy aspekty.


Ale chyba zapomniałeś co niesie ze sobą każda z tych trzech cech związku. Przemyśl to lepiej.

Cytat:

Jesli uwazasz, ze wybierzesz sobie takiego faceta, z ktorym zawsze sie bedziesz fajnie i przyjemnie zgadzac (albo raczej on z toba), to tylko sie oszukujesz.


A teraz pokaż mi gdzie pisałam, że tak uważam. Skoro piszesz takie pierdoły odnośnie do tego, co mogę uważać (skąd to przeświadczenie?).

Cytat:

Jedno drugiemu nie przeczy. Mozesz sie pobrac po 5 latach "chodzenia" i 4 latach mieszkania ze soba, a wciaz beda sie pojawiac problemy i rozczarowania - przez cale zycie.


Zacznij myśleć szerzej. Boś uczepił się jednej teorii i w kółko o niej piszesz, mimo że piszę o czymś podobnym. Co mi udowadniasz? Coś co wiem? Nie uważasz, że to trochę bez sensu?
Abyś zrozumiał, bo chyba nie dociera: wiem, że w każdym związku istnieją pewne spięcia, ale jeżeli charakterologicznie jesteśmy dobrani, posiadamy zbliżony system wartości, da się to przeżyć. I nie, nie mówię, że to będzie proste. TERAZ jaśniej? Czy dalej będziesz pisać w kółko to samo? :-)
 

rdza

User



Do³±czy³: 28 Gru 2010

   

Wys³any: 2010-12-31, 13:59   

Małżeństwo moich rodziców nie jest idealne, jak wszędzie zdarzają się gorsze i lepsze chwile. Mimo wszystko, czasem słuchając ich rozmów, widząc,jak nadal na siebie patrzą po prawie 20 latach od ślubu,chciałabym być taką żoną,jak moja mama i mieć takiego męża, jak tata. Chciałabym móc zaufać komuś w pełni, tak,aby nie musieć kontrolować każdej sfery życia tej osoby, chciałabym,żeby ona też ufała mi,żeby łączyły nas jakieś wspólne pasje, cele, poglądy. Wiadomo,nie można popadać w skrajności i robić wszystkiego razem, ale też nie wyobrażam sobie sytuacji, w której nie mamy o czym ze sobą rozmawiać. Chociaż po co w takiej sytuacji brać ślub,no cóż, i takie sytuacje się zdarzają na tym świecie. Chciałabym dbać o nasz dom, ale z pomocą męża, czyli każdy ma jakieś stałe obowiązki, od których się nie wywinie. Człowiek chciałby wyobrażać sobie przyszłość w samych superlatywach, ale nigdy nie jest chyba tylko kolorowo, jednak nadzieja matką głupich, może kiedyś się uda .
 

bottle_of_dreams  

Mega wymiatacz

edicius noitomwols



Wiek: 33

Do³±czy³a: 01 Pa¼ 2010

   

Wys³any: 2010-12-31, 17:20   

Skoro ludzie decydują się na związek z miłości, to dlaczego mieliby bać się rozstania?-Ludzie kochający nie boją się rozstania, bo wgl takiej możliwości nie widzą. Jeśli natomiast jedna osoba chce odejść, stwierdzi, że jej miłość się wypaliła, to druga osoba powinna pozwolić jej odejść.

Porożysty napisa³/a:

Kredyt mozna podzielic, mozna splacic, mieszkanie sprzedac, kredyt przerzucic na jedna osobe. To nie jest problem



No to niestety musisz wiedzieć, że bank ot tak nie podzieli kredytu, żeby wszystkim było dobrze. Ostatnio na onecie widziałam ciekawy artykuł o tym problemie. Okazało się, że jest wiele par, które są połączone jedynie kredytem mieszkaniowym, chcą się rozstać, ale niestety oddzielnie nie mają szans na spłacenie rat kredytu.


Porożysty napisa³/a:

Co wiecej ogromna ilosc tak zwanych patologii i marginesu spolecznego istnieje wcale nie w formalnych malzenstwac, ale w konkubinatach - nie ma tutaj zadnego zwiazku.



Patologiczne związki występują tak samo w konkubinatach, jak i w formalnych związkach. Jeśliby jednak na to spojrzeć indywidualnie, to konkubinatów jest mniej niż formalnych związków, więc to jasne, że "procent patologiczności" takich rodzin będzie większy niż w przypadku związków formalnych.
_________________
last [/size]
Nie znoszę błędów ortograficznych. Wiem, to straszne :D
 

Hella  

Pogromca postów



Do³±czy³a: 03 Sie 2014

Sk±d: Warszawa

   

Wys³any: 2014-10-18, 23:05   

Nie potrafię wyobrazić sobie mojego małżeństwa. Nie potrafię wyobrazić sobie, że znajdzie się mężczyzna, z którym nie będę bała się kontaktu. Taka sytuacja miałaby miejsce jedynie, gdybyśmy najpierw przyjaźnili się przez lata i gdyby on nigdy nie przekraczał granicy mojej nietykalności (czasem chodzi nawet o podejście zbyt blisko czy o przytulenie) dopóki się nie oswoję. No, ale, na potrzeby wątku zakładam, że tenże oto "książę z bajki" by się znalazł, to zdecydowanie nie chciałabym mieć takiego małżeństwa jak rodzice. Nie wiem jak było u nich na początku, ale teraz... raczej nie widzę tam miłości.
 

Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com