No akademik to jest jakieś rozwiązanie, ale znowu - trzeba trafić na odpowiednich współlokatorów, bo chyba nie ma integracji międzypokojowej? :D Mam takich znajomych, co mieszkają w akademiku i nic się nie dzieje.
Na pewno jestem nieinformowany. Wiadomo, że generalnie nie łączy się ludzi z różnych "grupek", bo ludzie są na to zbyt zamknięci. Dlatego trudno o zaproszenie do czyjejś "grupki". Problem w tym jak temu zaradzić. Najlepiej "wstąpić" do jakiejś grupy, ale poza zmianą kierunku studiów nie widzę żadnych sensownych opcji. Mam zbyt odjechane zainteresowania, żeby jakaś społeczność skupiona wokół nich mogła powstać.
Jeszcze nie tak trudno znaleźć kogoś chętnego na dołączenie do imprezy, ale dużo trudniej kogoś, kto sam gdzieś zaprosi. Trafiam na ludzi, którzy nie organizują wcale albo mało ew. właśnie w swoich grupach znajomych (co w pewnym sensie zrozumiałe).