Czytałam, praktykowałam rok temu.
Ogólnie polecam tym, co się tym interesują książkę Roberta Monroe- "Podróże poza ciało".
Od niej chyba zaczęłam.
Na początku chciałam tylko wyciszyć organizm, szukałam technik i tak się od tego uzależniłam, zagłębiając wciąż temat. Zresztą wtedy pochłaniałam wszystko, co związane z duchowością.
Wyszła również książka tego pana "Dalekie podróże", którą również polecam.
Ale to jest dla mnie odrobinkę pokręcone, ten cały Monroe. Rota o Luszu, która wywołuje depresje w panu Robercie, a z niej wyprowadza ją Inspek.
Najbardziej mi zapadło również w pamięci to, że miłość jest najwyższą z form i ostatecznym efektem pracy ziemskiego ogrodu (bo ogrodem jest Ziemia, jest fabryką substancji z której jesteśmy dojeni i którą wytwarzamy).
Jednakże najważniejsze w tym wszystkim jest to, że BB (istota z niefizycznego systemu), odnajduje AA, który pomaga mu opuścić ciało fizyczne. I uwaga okazuje się, że AA to Robert:)
BB rozpoczyna swÄ… przygodÄ™ istoty ludzkiej.
Kiedyś niezwykle mnie takie historie inspirowały, dzisiaj śmieszą.
Zaprzestałam praktyk jakiś rok temu. Ale to było wspaniałe.
_________________
W miękkim futrze kota