Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj si!

Zapomniae hasa?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo

Yume  

User

Yume



Doczya: 04 Lip 2016

   

Wysany: 2016-07-04, 21:43   [opowiadanie]

„Jak co wieczór po umyciu się i przebraniu w za duża, męską koszulę położyłam się na łóżku. Próbowałam usnąć, lecz wspomnienia z minionej nocy za bardzo mnie dręczyły. Bałam się, że to znowu po mnie przyjdzie. Czytałam, że paraliż senny jest normalnym zjawiskiem i nie ma się czego bać. Jednak ja wierzyłam w tą paranormalną część całego doświadczenia. Wątpiłam, iż jest to spowodowane zaburzeniami w moim organizmie. Już za młodu dane mi było obcowanie ze światem, bynajmniej nie należącym do ludzi. Najlepszym dowodem na moje nadnaturalne zdolności była obecność Estery.
Może od początku. Kim była Estera?? Chociaż może lepszym pytaniem byłoby „czym była??”. Tak szczerze, to do dzisiaj nie wiem tak do końca. Ksiądz egzorcysta mówił, że był to byt, który musiał w jakichś okolicznościach bardzo mnie polubić. Oczywiście, nie przyznałam się do używania planszy Ouija. Wolałam nie wspominać o tym, że kupiłam ją u miejscowej wróżki za ostatnie oszczędności zamiast wydać je na potrzebne mi wtedy buty. Być może w tamtym momencie do mnie przybyła. Działo się to u mnie w domu. Zaprosiłam moja przyjaciółkę, bo wiedziałam, że nie można robić tego samemu. Po całym wstępie z "My zebrani tutaj przywołujemy Cię(nawet już nie pamiętam kto to był) jeśli jesteś z nami przesuń wskaźnik na tak.” Byłyśmy bardzo podekscytowane. Na początku nic się nie działo, lecz potem duch przybył. Tak jak powinnyśmy, zapytałyśmy się trzy razy czy jest dobra duszą. Za każdym razem odpowiedź była ta sama: „TAK”. Moja współużytkowniczka chciała dowodu, że to nie ja poruszam wskaźnikiem. Na szczęście powstrzymałam ją, bo czytałam jak to się mogło skończyć. Jak to młode dziewczyny popytałyśmy, czy wie który chłopak się w nas podkochuje i inne takie bzdety. Potem, grzecznie poprosiłyśmy o odejście w pokoju i nie robienie krzywdy nikomu. Jak powiedziałyśmy, tak się stało. Myślałam wtedy, że to koniec, jednak chyba się myliłam. Za jakiś czas, podczas którego towarzyszyły mi dziwne wydarzenia, w sumie jak przez praktycznie cale moje życie, stało się coś nadzwyczaj nadzwyczajnego. Normalne było dla mnie, że czuję czyjąś obecność. Lecz tego dnia było inaczej. Dokładnie widziałam odwiedzającą mnie postać. Była mniej więcej w moim wieku. Aczkolwiek tak wyglądała, bo ona sama nie mogła stwierdzić ile ma lat. Powiedziała mi tylko, w sumie wtedy napisała, bo jak potem mi wyjaśniła, na początku nie mogła w pełni funkcjonować w naszym świecie. No więc… Napisała mi, że nazywa się Estera i ostatnio mnie odwiedziła podczas seansu. Z niedowierzaniem stałam jak głupia. Nie docierało do mnie, że to nie jest prawdziwa osoba. Jednakże, jak potem zaczęła psocić i gasić mi światło w domu, uwierzyłam jej. Cały czas mi towarzyszyła. W sumie nie przeszkadzało mi to. Chciałam jej obecności. Praktycznie nie miałam przyjaciół, a jak jakiś się pojawiał, to zaraz znikał bez słowa. W sensie opuszczał mnie, nie że jakieś „siły nieczyste” go zabierały. Chociaż… Nie interesuje mnie to. Nawet jak coś ich zabrało daleko do czeluści Piekieł, to niech tak cierpią. Nic nie warci podludzie. Wracając do tematu… Co nie było dla mnie zadziwiające, nikt mi nie chciał uwierzyć, że to, co się dzieje jest prawdziwe. Przecież nie zwariowałam. Zabawne było przerażenie niedowiarków, kiedy moja przyjaciółka przekonywała ich co do swojego istnienia. Na przykład przewracała ich i ciągnęła za nogę po korytarzu w szkole. Trauma na całe życie, ale właśnie za to ją lubiłam i czułam się swego rodzaju lepsza od innych. Przecież nie każdy może mieć styczność z siłami nadprzyrodzonymi. Przy sprawdzianach i kartkówkach też była pomocna. Czasem, jak jej się nudziło zrzucała coś z półek lub trzaskała drzwiami. Zdenerwowałam się na nią, jak potłukła mi zestaw do herbaty po mojej babci. Oj, miałyśmy ciche dni. Moja mama tez twierdziła, że oszalałam. Nawet po wszystkim, co się działo. Nie podejmowałam prób przyswojenia jej informacji o tym, ze istnieje coś poza racjonalnym myśleniem i fizyką kwantową. Skoro jej mały móżdżek nie chciał tego poznawać, to jej strata. Estera opowiadała mi o swoim życiu, które serio miała ciężkie. Sama jej śmierć była straszna. Umarła przy porodzie dziecka, które było partnera jej matki. Za młodu była molestowana i gwałcona. Nie tylko przez niego. Czasem przyprowadzał kolegów. Oczywiście jej rodzicielka „nic nie widziała”. Jak mi o tym opowiadała, to strasznie mi się jej szkoda zrobiło. Niesamowicie jej współczułam. Z tego co zdołała się dowiedzieć, to jej dziecko przebywało w sierocińcu, bo babcia nie miała najmniejszego zamiaru się nim zajmować. Innej rodziny nie posiadała, więc musiałyśmy mieć nadzieję, że maleństwo trafiło pod dobra opiekę. Z czasem moja przyjaciółka zaczęła robić się coraz bardziej dokuczliwa. Mimo moich licznych próśb, nie przestawała bić w ściany czy przestawiać mebli. Czasem nawet podnosiła moją mamę jak spała. Ona nie potrzebowała regeneracji, wiec w nocy musiała coś robić. Tak właśnie się tłumaczyła. Wybaczałam jej, bo pomimo, że ją bardzo lubiłam, to jednak bałam się tego, co może zrobić. Jak można, będąc młodą, bezbronna dziewczyną, nie bać się ducha, który w każdej chwili mógł np. mnie opętać i pozabijać wszystkich moim ciałem. Darzyłam ją ogromnym szacunkiem. Myślę, że ona mnie też. W pewnym momencie naszej znajomości stała się już nieznośna, a oczywiście kara za stłuczone filiżanki i podarte zasłony spadała na mnie. Miała z tego niezły ubaw. W końcu nie wytrzymałam. Nasze pogadanki i miło spędzany czas zamienił się w ciągłe kłótnie i uciekanie przed nią. Pewnego dnia nakrzyczałam na Esterę za bardzo i kazałam się wynosić. To był mój błąd. Wielki błąd. Wściekła się. Zagroziła mi i wyleciała z pokoju. Jej czerwonych od złości oczu chyba nigdy nie zapomnę. Pozostał po niej tylko zapach rozkładającego się ciała i okropne zimno, które zniknęło tak szybko jak się pojawiło. Pierwszy raz w życiu czułam przeszywający strach i niepokój z nim związany. Przez dłuższą chwilę nie mogłam ruszyć się z miejsca. Dopiero po paru minutach dotarło do mnie, że jestem sama w domu i zaczęłam się trząść z przerażenia. Nagle stwierdziłam, że przecież przez całe życie ktoś mnie odwiedzał i się nie bałam. Wtedy też nie powinnam, a jednak to uczucie dyskomfortu mi towarzyszyło. Postanowiłam puścić sobie głośno muzykę i wziąć długą kąpiel. Włączyłam laptopa, głośniki i puściłam Skillet – „Not gonna die”. Odkręciwszy kran, zaczęła lecieć woda. Na moje nieszczęście w jednej sekundzie przemieniła się w krew. Zakręciłam ją szybko i uciekłam. Przemyłam twarz przy zlewie w kuchni. Powoli, niepewnym krokiem wróciłam do łazienki. W wannie widniała przeźroczysta woda. Zero innych cieczy. Pomyślałam, że to była tylko moja bujna wyobraźnia, chociaż sama za bardzo w to nie wierzyłam. Weszłam do środka po samą szyję. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w play listę, stworzoną z piosenek Skillet. Gdy już zaczęłam odczuwać chłód wstałam, wytarłam się, ubrałam i położyłam się do łóżka. Starając się nie myśleć o zdarzeniach z tego dnia, zamknęłam oczy i starałam się usnąć. Udało mi się to. Jednak w nocy obudziłam się gwałtownie. Chciałam wstać, ale coś mi nie pozwalało. Jakby moje ciało nadal spało, albo coś je do tego zmuszało. Coś zaczęło zsuwać mi pościel z nóg. Nie da się opisać tego, co wtedy wypełniało mój umysł i duszę. Dobra, musiałam się trochę uspokoić i opanować. Skupiłam się na jednej części swojego ciała i starałam się ja podnieść. No niestety nie miałam kontroli nad własnym ciałem! Autentycznie! Na dodatek okropnie zimna dłoń złapała mnie za kostkę. No wtedy to już prawie zemdlałam ze strachu. Nie wiedziałam, że to Estera. Nigdy wcześniej mnie nie dotykała, bo nie chciała zrobić mi krzywdy. W przeciwieństwie do tego, co chciała zrobić wtedy. Zsunęła mnie z łóżka i cisnęła mną o ścianę. Zemdlałam. Rano otworzywszy oczy byłam pod swoją pościelą, na swojej poduszce, jakby nigdy nic. Czy ja zwariowałam naprawdę?? Nie, na pewno nie. Zostawiła mi ślady. Jeden w postaci siniaka na kostce. Drugi w postaci napisu na lustrze: „Trzeba było mnie nie denerwować”. Nie poznawałam jej. To już nie była ta mała zbłąkana duszyczka po przejściach. Zamieniła się w potwora. Nie. To ja ją zamieniłam w potwora. Chciałam znowu tą starą dobrą kumpele. Uh, musiałam się wziąć w garść i pozbyć się dowodów na rozkwit artystycznej strony tego czegoś. Tyle, że po zbliżeniu się do lusterka, okazało się, że ona to tam napisała… Scyzorykiem. W sumie mam nadzieję, że scyzorykiem, a nie np. swoim paznokciem. Ohyda. Dobra, z braku czasu zarzuciłam na to flanelową koszulę. Miałam nadzieję, że już więcej mnie nie odwiedzi. Nie chciałam jej już w moim domu, ani w moim życiu. Ułożyłam się wygodnie na fotelu przed telewizorem, czekając na mamę. Nareszcie, drzwi się otworzyły a w progu stała moja mamusia. Przytuliłam ją mocno, czując się bezpieczna w jej ramionach. Wytłumaczyłam, że to z tęsknoty za nią. Przecież nie opowiem jej o tym, że z własnej głupoty sprowadziłam na siebie złego ducha, który chce mnie zabić. O matko, właśnie wtedy uświadomiłam sobie, że ona może pozbawić mnie życia, mnie i mamę. Chwilę wytchnienia przerwał mi okropny kobiecy wrzask. Jakby ktoś co najmniej odcinał jej rękę wyrywając paznokcie u drugiej. Jednocześnie. Starałam się o tym zapomnieć.” I dalej tekst jest niezbyt widoczny, bo kartka jest poplamiona krwią. Tyle zostało z zapisków zmarłej. Jej sąsiedzi zaniepokoili się nie widząc mieszkanek wychodzących z domu. Przechodząc obok niego śmierdziało stęchlizną. Wezwano policję. Weszli do środka. To, co zobaczyli na pewno na zawsze zostanie w ich pamięci. Na środku przedpokoju leżała ludzka noga. Samo to powinno ich stamtąd wypędzić, jednak brnęli dalej. Wchodząc do salonu czuli narastający odór. Cały pokój wcale nie przypominał pokoju. Na ścianach widniała roztrzaskana czaszka młodej dziewczyny oraz rozmazane jelita. Na dywanie, jak się potem okazało ciało kobiety. Rozszarpany brzuch, odcięta głowa trzymana w dłoniach. Wyjęte gałki oczne, odcięty język. Sceneria, której nie powstydziłby się sam Freddy Krueger. Wszystko udało się posprzątać. Wszystko, oprócz ogromnego napisu na ścianie „NIGDY NIE ZŁOŚĆ DUCHA”.

Nie jestem pewna czy dobrym posunięciem jest upublicznianie tego, no ale... :3
 

DeVaneio  

Moderator



Doczy: 27 Lip 2014

   

Wysany: 2016-07-05, 08:59   

Dobre,mocne,trzyma w napięciu.Dobry można by było z tego scenariusz zrobić,a potem film.Masz tego więcej ?
_________________
Człowiek, który coś znaczy, żyje w taki sposób, że jego życie jest poświęceniem dla jego idei.

O. Spengler
 

Yume  

User

Yume



Doczya: 04 Lip 2016

   

Wysany: 2016-07-05, 13:53   

hah dziękuję ^^ No mam, ale trochę inna tematyka. Takie creepypasty na razie się tworzą :-D
 

Eurobercik  

User


Doczy: 26 Cze 2016

   

Wysany: 2016-07-05, 19:38   

Bardzo ciekawe opowiadanie, spodobało mi się :)

Pomyśl nad dodaniem akapitów, bardzo ciężko czyta się taki długi blok tekstu.
 

DeVaneio  

Moderator



Doczy: 27 Lip 2014

   

Wysany: 2016-07-05, 20:43   

Chcę więcej !!! Kupuję to :)
_________________
Człowiek, który coś znaczy, żyje w taki sposób, że jego życie jest poświęceniem dla jego idei.

O. Spengler
 

Yume  

User

Yume



Doczya: 04 Lip 2016

   

Wysany: 2016-07-05, 23:00   

jejku dziękuję ^^ pewnie coś się jeszcze kiedyś pojawi :3

Eurobercik napisa/a:

Pomyśl nad dodaniem akapitów, bardzo ciężko czyta się taki długi blok tekstu.


akapity były, ale przy kopiowaniu się, że tak powiem, popsuło i ciężko mi było się połapać.. Następnym razem poprawię :-D
 

Forum modzieowe e-Mlodzi.com