Dla mnie dość dziwne pytanie. Nigdy się nie zastanawiałem po co, bo też nigdy nie szukałem w byciu z kimś jakichś powodów, argumentów na taki stan rzeczy. Jestem monogamistą, wierzę w tą wielką miłość i kiedy już ją znalazłem, to nie marnuję czasu na myślenie, po co mi dziewczyna. Ona jest ogromną, nierozerwalną częścią mojego życia i bycie z Nią samo w sobie jest dla mnie środkiem i celem do szczęścia. Na pewno nie patrzę na związek pod kątem zabawy, przygody, czegoś ekscytującego i niezobowiązującego. Bycie z kimś to ogromna odpowiedzialność, a ja myślę o takich sprawach poważnie, marzy mi się już stabilizacja, własny dom i nawet potomstwo. Bez kobiety u boku życie byłoby przeraźliwie puste i bezsensowne.
_________________
"wiemy, że Bóg umarł, powiedziano
nam o tym, czytając ciebie nie byłem tego całkiem pewny."