Bardzo lubię podróżować. I uwielbiam chodzić po górach, więc w góry często jeżdżę, zazwyczaj dwa razy w roku: zimą na narty i latem do pochodzenia ile się da.
Z większych podróży zaliczyłam Norwegię (byłam tam dwa tygodnie, cudowny dla mnie kraj), Szwecję przejazdem (jazda autokarem bez przerwy wzdłuż kraju + parę godzin w Sztokholmie) i USA (miesiąc, na zaproszenie wujka, ale nie sposób zobaczyć cały ten kraj nawet w rok).
Jedyne co mi przeszkadza w podróżach to pogoda. Nie cierpię, kiedy jest gorąco, nie przepadam za słońcem. Dlatego np. USA, które poznałam w sierpniu, było dla mnie męczące, a klimat Norwegii i góry są idealne.
Chcę podróżować najwięcej ile mi się uda. Moim marzeniem jest podróż do krajów położonych powyżej 55 równoleżnika, czyli Kanada, Islandia, Grenlandia, Skandynawia, Dania. I Holandia. Bardzo lubię naturę i pod tym względem chcę poznać inne kraje.
Oczywiście, lubię też podróże po Polsce. Rowerem, samochodem, wszystkie małe miasteczka, łąki, pola, jeziora, lasy, stare drzewa i stare domy po drodze... Takim podróżom zawsze towarzyszy jakiś spokój, brak pośpiechu.
I lubię też fotografować. 4 lata temu dostałam używaną lustrzankę od wujka i od tego czasu kiedy mogę, pstrykam amatorskie zdjęcia, które - mimo, że są kompletnie amatorskie - ciągle stają się lepsze. Więc targam ze sobą aparat na każde łono natury, na którym uda mi się być. Ludzi raczej nie pstrykam.
Jest jedno jezioro, nad które jeżdżę kilkanaście razy do roku. Fajną zabawą jest dla mnie robienie zdjęć w tamtej okolicy, ale tak żeby za każdym wyjazdem mieć inne, nowe ujęcie. I z czasem robi się trudniej, bo zaczyna brakować miejsc, z których jeszcze nie robiłam zdjęcia. I muszę się starać, żeby wpaść na coś nowego, co mi się bardzo podoba :D
To tyle ode mnie w temacie podróżowania i robienia zdjęć :)