Czasem zdarza mi się wchodzić gdzieś bez makijażu, zwłaszcza w wakacje, upały, kiedy ten makijaż zamiast upiększać - po kilku godzinach dosłownie szpeci, chociaż nieczęsto wychodzę zupełnie sote - mam taką manię, że muszę mieć coś na ustach, błyszczyk, balsam, pomadkę, cokolwiek. Teraz np, używam balsamu w słoiczku z h&m z hello kitty i jest idealny - lekki, bezbarwny, a nawilża, chroni i ślicznie pachnie. Poza tym zazwyczaj mam na twarzy puder - latem mineralny, stosowany bez podkładu, no i tusz.
Wieczorami, gdy gdzieś wychodzę, lub umawiam się ze znajomymi - robię pełny makijaż oczu, bo lubię, gdy są mocno podkreślone.
Całkowicie bez makijażu występuje np. w podróży, kiedy wiem, że przez kilka godzin w pociągu będzie mi on tylko przeszkadzał. No i w domu.
_________________
Później luki w pamięci, zapatrzenia w okno -
tam mała dziewczynka w bloku naprzeciwko
uśmiecha się z żyletką pomiędzy zębami.
Myślę o jej chłodnych pocałunkach.
fire, walk with me...