Dni wolne: budzę się (ewentualnie budzi mnie dzwoniący telefon albo któryś z domowników), wyciągam spod poduszki komórkę, sprawdzam, jeśli jest wiadomość - odpisuję, biorę laptopa, włączam, puszczam muzykę. Wstaję, toaleta poranna, schodzę do kuchni, kawa, jakieś płatki, wracam do pokoju, zajmuję się internetowymi sprawami. Po jakieś 1-2h wypełzam z łóżka, ubieram się, znów się myję i takie tam.
Dni szkolne: dzwoni mi każdy z 5 budzików (pierwszy jest ustawiony na 6, ostatni na 6:25), sprawdzam telefon, wstaję około 6:35, idę do łazienki - toaleta poranna, schodzę do kuchni - kawa, jakieś płatki, wracam do pokoju, ubieram się, idę do łazienki, po raz drugi toaleta poranna (tak, tak, ja też obsesyjnie myję dłonie ;x), psikpsik perfumami, biorę torbę, ewentualnie się pakuję i biegnę na autobus (w międzyczasie ciągle leci w tle muzyka).
_________________
Niestety, rzadko koło zdarzeń obraca siła naszych marzeń.