Kurcze, szczęście... No niby jest, ale go nie ma. U mnie ze szczęściem to jest zależnie od ktorej strony na to spojrzeć. Z jednej strony to trochę szczęścia mam. Te trochę to napewno są moje jedyne najlepsze przyjaciółki, kumple z klasy, to, że zawsze jest na mojej twarzy uśmiech, bez względu na sytuację w jakiej się znajduję. Szczęście to też to, że w każdej chwili jestem komuś potrzebny.
Z drugiej strony jednak jest tak, że tego szcześcia nie mam. Nigdy nie przeżyłem takiego głębszego uczucia, nie mam czasu dla siebie. Wracam ze szkoły, idę do pracy (dorywczo). Nie mam czasu na życie towarzyskie, ostatnio wszystkie imprezy jakie są mnie omijają szerokim łukiem. W sumie nie przejmuję się tym, chociaż nie może inaczej to nazwę, przyzwyczaiłem się do tego.
Tak więc szczęście zależy od tego jak na to wszystko patrzymy/ patrzę.
_________________
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko te trudne do zrobienia...