Witam. Mam 21 lat a mój facet 24. Jestem w 2 m-cu ciąży. Bardzo się cieszę i chce mieć tego dzidziusia, ale chłopak daje plamę po całej lini....Jako kobieta w ciązy potrzebuję teraz spokoju, wsparcia i stabilizacji. A niedawno dowiedziałam sie,że on ma 8 tys. długów...!!! i jak mam sie teraz nie denerwować i nie płakać skoro on nie ma teraz nawet na maszynkę do golenia a będzie musił z czegoś utrzymać dziecko?? Tłumaczyłam mu to na sto różnych sposobów,że jak wróci z pracy ( ma swoją firmę i to przez to ma te długi bo wkopał sie w umowę, która dla niego nie przewiduje żadnych normalnych pieniędzy a robotę musi skończyć)to niech znajdzie sobie jakąs fuchę żeby jak najszybciej oddać te pieniądze, a on sie tylko wypiera tym,że nie jest robotem i też chce odsapnąć....wogole nie dociera do niego fakt,że na dziecko trzeba wydawać mnóstwo pieniędzy. On ogólnie jest dobrym facetem, ja wiem,że nie zrobił tego specjalnie ale przeciez nie może tego tak zostawić i czekac na to,że ktoś mu to odpuści albo,że pieniądze mu same wpadną...czasami mam wrazenie jak on by chciał mi owiedzieć,że mam go zostawić w spokoju. Marudze mu i susze głowę jak sie tylko da i miło i oschło i wrednie ale nic nie skutkuje, a ja też nie mogę czekać na cud z nieba,że wkońcu zrozumia sam. Teraz musze patrzeć na to,żeby zapewnić swojemu maleństwu jak sie urodzi jakiś byt a nie każdy zarobiony pieniądz dawać mu to na paliwo to,żeby coś oddać....Chętnie mu pomagałam na początku i oddawałam kasę jak miałam...troszkę mi sie udało oddać bo dwójke znajomych mamy już z głowy ale to niecały tysiąc a on ani nie powiedział za to dziękuje, ani nie udowodnił w żaden sposób,że jest wdzięczny a sam też nie pokazał,że chce coś w tym kierunku zrobić...Jestem już tak rozszarpana przez emocje,że nie wiem czy go zostawić i zacząc radzic sobie samej czy dalej mu wałkować i wiecznie sie z nim przez to kłucić...Tak jak już mówiłam on tego nie chciał bo facet z którym podpisał umowę oszukał już wiele osób tylko niestety dowiedzieliśmy sie po czasie, ale już nie wiem co mam zrobić,żeby to do niego dotarło i żeby przestał żyć z dnia na dzień...