My robiliśmy zwykle dowcipy dla nauczycieli. Przed matematyką kiedy siedzieliśmy w klasie posmarowaliśmy tablice mydłem i olejem roślinnym. Efekt: nic nie można było napisać i nie było lekcji :D
W gimnazjum zrobiliśmy strajk. Przyszliśmy przebrani do szkoły, bo miał być Dzień Radości, a okazało się, że są lekcje, bo jest żałoba. Wspaniałomyślna klasa na pierwszej godzinie, która była wolna, rozbestwiła się i rozsiadła na cały korytarz, na przerwie tak samo. Potem idzie biologiczka i nikt ani rusz z miejsca. Napisaliśmy szybko na kartkach "Strajk" i nie wchodziliśmy do klasy. Oczywiście koleśka wkurzona zawołała wychowawce, mniej więcej z czasem pomogło... weszliśmy jakoś w połowie lekcji... no, a potem odwiedził nas dyrektor z miłą pogawędką. Teraz to nie aż takie mądre się wydaje, ale ubaw z biologiczki po pachy
_________________
"¯ycie jest jak sprężyna. Im bardziej wyskoczysz do przodu, tym mocniej odskoczysz w tył. Więc lepiej nie podskakuj."