S@motność w sieci Janusza L. Wiśniewskiego.
Po raz kolejny już. Sięgam po nią zawsze wtedy, gdy bardzo cierpię lub gdy coś ważnego dzieje się w moim życiu. Ta książka to najważniejsza książka w moim życiu. Nigdy żadna lektura nie dostarczyła mi tylu emocji, tyle we mnie nie wyzwoliła.
S@motność... była ze mną zawsze- gdy kochałam i tęskniłam, gdy cierpiałam, gdy płakałam, gdy się złościłam. Była po prostu zawsze. Była parę tygodni temu, była nawet wczoraj. I przedwczoraj. I dzisiaj też będzie.
Uwielbiam ją tak bardzo chyba dlatego, że utożsamiam się w pewnym stopniu z główną bohaterką, utożsamiam jej życie i jej przygody ze swoimi. Matko, jakie my jesteśmy podobne. Jakbym czytała własny życiorys. No, może nie do końca, bo ona jest mężatką. Ale mam tu na myśli raczej charakter, sposób patrzenia na świat, poglądy na niektóre sprawy.
Bardzo sobie cenię twórczość Wiśniewskiego, ale dzięki
S@motności... polubiłam go jeszcze bardziej. Za to, że potrafił tak mną poruszyć, do głębi.
Poruszył we mnie coś, o istnieniu czego nawet nie wiedziałam.
I polecam ją każdemu. Każdej kobiecie, każdemu mężczyźnie. Każdy odnajdzie w niej coś wartościowego.
Ja odnalazłam tego wiele. Zazwyczaj, gdy kupuję jakąś książkę i ją czytam, na bieżąco zaznaczam sobie cytaty, które mnie poruszyły. W tej książce musiałabym tak robić na każdej stronie conajmniej dwa razy.
Najlepiej mi się ją czyta, gdy życie się wali. Bo ona daje taką swego rodzaju nadzieję. ¯e może jednak zły los się odwróci. I teraz ja też mam taką nadzieję- może zły los, niewłaściwe oskarżenia i pochopnie wysunięte wnioski miną. Może milczenie nie jest objawem złości. Może przyjacielskie rozmowy nie są flirtowaniem. Może twarz to po prostu maska.
_________________
Dreaming of screaming
Someone kick me out of my mind
I hate these thoughts I can`t deny
A thousand lies have made me colder