Sytuacja wygląda tak, jestem blogerką. Prowadzę bloga o modzie, muzyce, ogólnie życiu nastolatek. Głównym moim celem jest pomoc moim rówieśniczkom w poprawie samooceny. Poza tym, że przywiązuję dużą wagę do koloru paznokci to jestem też wrażliwą dziewczyną z bujną wyobraźnią, dlatego na blogu chcę umieścić też opowiadania. Chciałabym poprosić was o radę, zapytać czy podoba wam się to co napisałam... I czy uważacie, że w dzisiejszych czasach opowieść gdzie nie ma wampirów ma szansę znaleźć czytelników? A oto moje dzieło ; )
Nędzne było to co ją otaczało i nędzne to posiadała. W pierwszej sekundzie życia zaczęło się jej przekleństwo. Znienawidzona przez kobiety, nawet rodzona matka nią gardziła. Dubrownik, Chorwacja 26 Maja 1987 rok. W starym domu przy brzegu siedemnastoletnia Fenos przeżywała swój największy koszmar, od ośmiu godzin w wielkich bólach rodziła dziecko, owoc okropnego gwałtu. Po wielogodzinnej męce matka dziewczyny niemal wyrwała dziecko z łona, spojrzała na córkę, później na dziecko i powiedziała zimno:
- Dziewczynka - odcięła pępowinę i podała szybko dziecko innej kobiecie.
Ułamki sekundy zdążyły upłynąć, gdy nieznajoma przyniosła noworodka matce:
- Jest głodna. Pewnie chcesz ją nakarmić- wypowiedziała te słowa uśmiechając się szeroko.
- Zabierz ją ode mnie, nie chcę jej, nienawidzę! Utopcie ją- wykrzyczała rozwścieczona dziewczyna.
Przerażona położna pospiesznym krokiem wyszła z pokoju. Zdążyła ledwie nakarmić dziewczynkę, gdy do domu wszedł wysoki, przystojny mężczyzna o charakterystycznej bliźnie na czole.
- Gdzie ona jest? - zapytał gospodyni.
- Tatusiu! - wykrzyknęła zmęczona dziewczyna.
Mężczyzna podbiegł do łóżka swojej córki, złapał ją za rękę i ucałował w czoło.
- Już po wszystkim skarbie, już po wszystkim - powiedział czule do swojego dziecka.
- Zabierz ją tato! Nie chcę jej widzieć! - odparła dziewczyna znowu wpadając w szał.
Devor podniósł się z kolan i opuścił swoją ulubienicę. Wszedł do pokoju, spojrzał na swoją wnuczkę a jego oczy zaszkliły się i zabłysły równocześnie.
- Chce pan ją wziąć na ręce? - zapytała pielęgniarka, tym razem trochę niepewnie.
Rozchylił usta, ale nie udało mu się zebrać żadnych słów, wyciągnął tylko ręce w kierunku małej.
- Hilaria, tak Ci na imię, Hilaria... - powiedział do dziewczynki.
Wyciąnął z kieszeni koszuli drobny łańcuszek z przepiękną zawieszką.
- Mogłabyś jej to założyć? - zapytał.
Kobieta szybko podeszła, wzięła z jego dłoni medalik i zapięła dziewczynce na szyi. Devor spojrzał posmutniały na kobietę, spuścił wzrok i poszedł do drugiego pokoju.
- Jesteś pewna, że ona nigdy jej nie pokocha? Przeżywa szok, zobacz na tę ślicznotkę! - powiedział do swojej żony pokazując jej Hilarię.
- Zabierz ją Devorze, ja i Fenos nie chcemy jej widzieć! - Rose skarciła męża.
Bezradny człowiek obrócił się na pięcie i wyszedł z domu. Szedł niepewnie w stronę szpitala, okrążył go i znalazł się na tyłach, gdzie nie było ludzi. "Okno życia"- ten napis kuł go w oczy i rozrywał mu serce. Zastanowił się jeszcze przez chwilę, zaczął płakać, przytulił delikatnie swoją wnuczkę do serca. Niepewnym krokiem chwycił za klamkę, położył dziesiątko a obok list, który wcześniej napisał i szybko odszedł.
"Na imię ma Hilaria, proszę by ten list dostali jej opiekunowie. Przepraszam- to jedyne słowo jakie mogę Ci w tej chwili powiedzieć. Przepraszam- to jedyny argument jaki mam teraz na swoją obronę. Przepraszam- to jedyne słowo, którym mogę zastąpić "Kocham Cię" jakie powinnaś teraz sama ode mnie usłyszeć. Przepraszam... Skarbie, nie wiesz nawet jak trudno jest człowiekowi wybierać między dzieckiem a dzieckiem. Między moją córką a moją wnuczką. W chwili kiedy Cię ujrzałem pomyślałem, że nie mogę odebrać Ci rodziny, ale jakbym mógł zrobić to swojej córce. Dziecko, mam nadzieję, że kiedyś zrozumiesz. Nie proszę o wybaczenie, bo na nie nie zasługuję. Dziadek"
To pierwsza część, początek długiej historii. Przepraszam za błędy, to wersja robocza ; )