Po pierwsze, ta początkowo trylogia skoczyła się na 4 książkach wydanych w pięciu tomach (troche nie fair).
Po drugie, niestety, każda kolejna część słabsza. Kończąc część I czułem potrzebę dalszego śledzenia losów Eragona i z niecierpliwością czekałem na kolejne wydania, które jak się okazoło nie były już takie hm... epickie. Akcja zbytnio przyśpiesza (apogeum w "Dziedzictwie", którego nie dałem rady przeczytać), styl jest coraz bardziej namolny, fabuła coraz bardziej uproszczona i denna.
Ogólne moje wrażenie o "trylogii" psuje dodatkowo film, który niedość, że nielogicznie zmienia fabułę, to jeszcze wykonany jest fatalnie (zdjęcia, dobór i kreacja aktorów). Co więcej, w polskiej wersji językowej od dubbingu mdliło.
W skali od 1 do 10 Tolkienów, daję całości hmm... 2,5 Tolkiena.