Kocura, wiadomo, że lupmy to cudowna sprawa, ale niestety - pomimo tego, że można wygrzebać tam perełki, znalezienie czegoś w moim rozmiarze już kilka godzin po dostawie graniczy z cudem. Lumpy to raj dla nieco większych dziewczyn, zawsze gdy w jakimś jestem widzę mnóstwo świetnych ciuchów w rozmiarach 40-44. Niestety ja w takiej rozmiarówce dosłownie ginę, więc odpada. Nawet dziś byłam przelotem w jednym z ulubionych lumpów i znalazłam śliczny, super skrojony, dwurzędowy, beżowy trencz z Zary. Klasyk, ubranie z typu tych, które przydadzą się zawsze i wszędzie. Był nieużywany, ometkowany, z paskiem, wykończony dużymi, czarnymi guzikami. Cacko. Niestety w rozmiarze 40. Kosztował chyba piętnastaka i dziwię się, że nikt od wczorajszej dostawy go stamtąd jeszcze nie sprzątnął.
_________________
Później luki w pamięci, zapatrzenia w okno -
tam mała dziewczynka w bloku naprzeciwko
uśmiecha się z żyletką pomiędzy zębami.
Myślę o jej chłodnych pocałunkach.
fire, walk with me...