Wiesz, ja nie mówię, że ludzie nie mają prawa szukać szczęścia, co nie znaczy, że nie można powiedzieć, iż coś jest gorszą drogą. Budowa szczęścia na czymś niepopartym naukowo i czymś, w czym magia i zabobon jest na porządku dziennym, jest czymś w rodzaju niedźwiedziej przysługi, tj. uzyskujemy w ten sposób faktycznie sporą dozę szczęścia, ale przy okazji pogrążamy się w nielogicznych wnioskach, tym bardziej nielogicznych idei. Nasz mózg również na tym cierpi, ponieważ zatraca naturalną zdolność odróżniania dobrych wniosków, od złych wniosków.
I nie tyczy się to tylko religii, ale także okultyzmu, wróżbiarstwa, horoskopu, czy homeopatii. Są to rzeczy poniekąd szczęście dające, ale no, kosztem naszego zdrowia, tak fizycznego, jak i psychicznego, oraz kosztem naszego kontaktu z rzeczywistością.