Znajdujesz sobie odpowiednie miejsce w szkole, odpowiednia chwilę, podbiegasz do niej i bez ostrzeżenia petarda w łeb. Później dajesz prawa, lewa, lewa ,prawa urządzasz ją na cacy, walisz gadkę typu "jeszcze raz mnie wyzwij a cie zabiję" i po sprawie.
Musisz znaleźć taką chwilę gdzie nie będzie nauczyciela, najlepiej jakby była ona sama.
Pójdź do niej z koleżankami, żeby w razie czego cie asekurowały.
Jak nie macie w szkole monitoringu to z oklepaniem jej twarzy nie będzie większego problemu. U nas w szkole to trzeba się przyczaić bo kamerki na każdym kroku mamy.
_________________
Zdarza mi się pisać głupoty...