Witam, w zeszłym roku pisałem o moim niezdanym roku w technikum gastronomicznym. Trudno stało się nie będę już roztrząsać. Teraz jestem w zawodówce o profilu sprzedawca. Ogólnie podobają mi się tylko praktyki za które dostaję swoje własne pieniądze, którymi nareszcie nie może już rozporządzać moja mama, co jest jej nie w smak, ale to nie o tym.
Mianowicie cały czas coś mnie gryzie - chciałbym kiedyś pójść do liceum, na studia itp...
W technikum nie dałem rady z mojej winy bo zamiast interesować się nauką to jakimiś bzdetami sobie głowę zawracałem.
Teraz w zawodówce mam średnią 4.7 (co jest najwyższą średnią jaką uzyskałem od początku mojej nauki w szkole). Nawet z przedmiotów których nie powtarzam tzn. tych, których nie miałem w technikum jak np. fizyka i tak mam 3/4. A od początku roku szkolnego nie odrobiłem nawet jednego zadania domowego, ani razu nie otworzyłem w domu książki. Zresztą do tej szkoły nawet nie kupiłem podręczników (mam tylko 2) bo po co?
Ludzie w szkole to ogólnie porażka. Ta szkoła to jakaś wylęgarnia debili. Było by ok poza tym, że moja klasa tj. profil sprzedawca jest łączony z mechanikiem ludzie którzy są z tego zawodu w mojej klasie to po prostu czysta patologia. Poza kilkoma koleżankami w klasie i kolegą nie mam w szkole nikogo z kim mógłbym pogadać. ¬le się tam czuje.
Cały czas nachodzi mnie myśl o przeniesieniu w kwietniu po 18-tce do szkoły dla dorosłych. Istnieje w moim mieście liceum zaoczne dla dorosłych o profilu polski - geografia (lubię obydwa te przedmioty) rozważam w przyszłości psychologię, lub psychologię społeczną.
Jak zawsze musi coś stanąć na przeszkodzie. Rodzice. Nie wiem nawet jak z nimi rozmawiać o tym, że znowu chcę się przenieść (do szkoły do której zawsze chciałem chodzić)... Oni zawsze używają swoich niepoważnych argumentów takich jak nie masz autobusów w soboty i niedziele itp itd...
Na Prawo jazdy idę za dwa tygodnie się zapisać. jutro idę do urzędu gminy wyrobić dowód osobisty tymczasowy w tym celu. Więc gdy już będę miał prawo jazdy będę mógł pojechać tam chociażby samochodem rodziców.
Szkoła ta jest płatna , ale to tylko 150 zł miesięcznie, jakieś zajęcie bym sobie znalazł na ten czas, jakąś pracę chociażby w sklepie, kasę fiskalną potrafię już obsługiwać.
Czy takie coś jest wykonalne jak sądzicie? Można dać radę chodzić do szkoły i zarobić na szkołę? Jak mogę przekonać rodziców na ten krok?