Siemka!
Mam takie pytanko do wszystkich pracusiów, na czym konkretnie polega praca jako pomoc kuchenna? Czy mogę się spodziewać, że wymagane będzie ode mnie coś więcej niż pokrój, posiekaj, przynieś, podaj itd.? Pracował już ktoś tak? Pani z którą rozmawiałem mówiła, że chętnie sprawdziłaby mnie w weekend majowy, czego się mogę spodziewać? Rozmawiając z nią powiedziałem, że pojęcie na ten temat mam, bo naprawdę mam, gotowanie to moja druga największa pasja, dorabiałem też u wujka, który jest księdzem i przy większych uroczystościach kiedy trzeba było przygotować obiad/kolacje dla około 18 osób radziłem sobie z tym, że głównym kucharzem była moja babcia. Z tym, że panowała dobra atmosfera, wiadomo stres, bo zazwyczaj gośćmi byli burmistrz czy biskup. Boje się, że będę musiał zrobić coś czego nigdy nie robiłem, wiadomo dobry kucharz musi umieć improwizować ale jednak. Myślicie, że mam czego się bać czy chodzi tu jedynie o sprawdzenie mojego ogarnięcia, tego czy jestem obrotny, szybki itd.?