Od kiedy zrobiło się ciepło wyrobiłam w sobie nowy nawyk. Przynajmniej raz w tygodniu biorę rower, pakuję koc, książkę i jakiś owoc i jadę gdzieś przed siebie szukać miłego miejsca do czytania. Nie zabieram ze sobą żadnego sprzętu, włączając w to też telefon. Czasem czytam w parku, ale w takich miejscach jednak wciąż jest mnóstwo ludzi, więc najbardziej lubię wszelkiego rodzaju łączki czy polanki. To mnie bardzo odpręża i wycisza, mam czas, żeby odpocząć po jeździe, wracam do domu już na luzaku, tuż przed zmrokiem. Super sprawa.
_________________
Później luki w pamięci, zapatrzenia w okno -
tam mała dziewczynka w bloku naprzeciwko
uśmiecha się z żyletką pomiędzy zębami.
Myślę o jej chłodnych pocałunkach.
fire, walk with me...