Ja na ok. 2 miesiące przed śmiercią mojego dziadka i babci bardzo uważnie przyglądałam się im się, starałam się zapamiętać wszystkie szczegóły z nimi związane: głos, rysy twarzy, sposób w jaki patrzyli. Nie miałam żadnego powodu, żeby ich tak obserwować, ponieważ czuli się bardzo dobrze, nic im nie dolegało. Dopiero po ich śmierci zdałam sobie sprawę z tego przyglądania im się. Nie wiem czym to było spowodowane, nie chce nawet myśleć, że mam jakąś "intuicję" do śmierci. Może oni to po prostu czuli, że nadchodzi ich czas. Rok później taką samą sytuację miałam z babcią mojego chłopaka. Widziałam się z nią rzadko, powiedzmy kilka razy do roku. I na pewnym weselu, gdy ją prowadziłam do domu, wiedziałam, że widzę ją ostatni raz, tak po prostu to czułam. Ona też się nie czuła źle, nic nie wskazywało na to, że coś jej będzie. Ale już w tamtym momencie wiedziałam, że nie zostało jej dużo czasu. Zmarła za 3 miesiące i faktycznie nie miałam okazji już jej zobaczyć.
Miałam również pewnie doświadczenie już po śmierci mojego dziadka i babci. Zmarli oni w przeciągu 2 dni- dziadek w niedziele, babcia we wtorek, nie byli oni małżeństwem, dziadek to tata mojej mamy, a babcia to mama mojego taty. Od ich śmierci codziennie wieczorem modliłam się za nich, żeby trafili do tego lepszego miejsca, żeby ich grzechy zostały im wybaczone. I jednego wieczoru ze zmęczenia zapomniałam tego zrobić. I tej samej nocy przyśnili mi się. Dziadka tylko widziałam, ale z babcią rozmawiałam, zapytałam jej jak tam jest i ona powiedziała, że nie może mi powiedzieć, ale że wszystko jest już dobrze. Zapytałam ją też czy widziała się ze swoim mężem, który zmarł ponad 30 lat wcześniej i powiedziała, że jest taki jakiego go pamięta. Sądzę, że nie mógł być to przypadek i naprawdę wierzę przez to, że po śmierci na pewno coś jest. Teraz wiem, że są już w tym dobrym miejscu :)