W tym roku postawiłam sobie za cel: opalić się na brązowo, bo będzie mi pasować do zielonej sukienki. Nie doceniłam greckiego słońca i pierwszy raz w życiu się spaliłam na czerwono, dodatkowo schodziła mi skóra. Było mi dziwnie. Nigdy nie smaruję się kremem z filtrem, nie czuję takiej potrzeby, bo mam ciemną karnację. Jak się spaliłam jednego dnia, tak drugiego byłam już brązowa, ale niestety mnie piekło, więc już wtedy musiałam wykorzystać filtr. Dodam, że opalałam się w godzinach popołudniowych dwa dni pod rząd po kilka godzin, bez filtra... Ale koniec końców jestem opalona, może nie na idealny brąz, w każdym razie trochę widać tę charakterystyczną południowoeuropejską opaleniznę. Mam nadzieję, że do końca września się utrzyma, bo mi się na maksa podoba.
_________________
"Stworzyłem wszechświat, ale proszę, nie wiń mnie za to. Bolał mnie brzuch."