Jest bardzo dobrym człowiekiem, ale specyficznym i często nie mogłam zrozumieć jego motywacji czy zachowań. Kiedy zaczęliśmy myśleć o sobie na poważnie, byłam bardzo młoda i imponował mi swoją dojrzałością i zaradnością.
Nie wątpię w to, że bardzo mnie kochał, ale mam wrażenie, że często traktował mnie jak córkę lub młodszą siostrzyczkę. Pouczał mnie, gdy coś mu się nie spodobało - "groził", że powie moim rodzicom, czasem mówił do mnie, jakbym miała pięć lat i nic ze świata nie rozumiała. Krytykował moją rodzinę, ciągle powtarzał, że jestem niewychowana i mam zbyt chłodny kontakt z rodzicami, a równocześnie denerwował się, że staram się
za bardzo spełniać ich oczekiwania, że jestem
córeczką mamusi. ... To momentami mocno irytowało.
Bardzo często zmieniał zdanie na dany temat i trzeba było być naprawdę elastycznym i spostrzegawczym, żeby zauważyć, kiedy coś myślał naprawdę, a kiedy podyktowane to było tylko złym humorem.
Rozpieszczał mnie na każdym kroku, zarzucał prezentami, by jakoś wynagrodzić długie tygodnie rozłąki. Przez to, że nie musiałam dawać z siebie prawie nic, wpadłam w jakieś dziwne, podświadome poczucie, że wszystko mi się należy, a ludzie powinni tańczyć, jak im zagram. Przynajmniej tak postrzegam samą siebie z tamtego okresu.
Mamy kompletnie różne kręgi zainteresowań, przez co czasem nie znajdywaliśmy wspólnego gruntu. Ja nie rozumiałam jego fascynacji motoryzacją, techniką, on nie wiedział nic o książkach, malarstwie. Bardzo lekceważąco wypowiadał się zawsze o ludziach w moim wieku.
Ma wady, oczywiście, ale któż ich nie ma...?
Poproszony przez kogokolwiek o pomoc, jest gotów rzucić wszystko w jednej chwili. Ma ten szczególny dar złotej rączki w kwestiach związanych z elektroniką, majsterkowaniem. Gdy coś sobie postanowi, dąży do tego i w 90% dopina swego. Jest bardzo rodzinną osobą, przywiązuje się do ludzi. Potrafi zrobić bardzo wiele dla osób, na których mu zależy.
Nie żałuję tych pięciu wspólnie spędzonych lat. Ten okres mojego życia bardzo mnie ukształtował i wiele nauczył. Było mnóstwo poważnych planów na przyszłość, które spełzły na niczym, ale życie nie zawsze układa się tak, jak się tego chce. ¯yczę mu jak najlepiej i mam nadzieję, że pewnego dnia przestanie mnie nienawidzić i będziemy mogli porozmawiać na relacji koleżeńskiej.
_________________
meow