Służbowo byłem na wielu koncertach. Lepszych i gorszych. Mniejszych i większych. Od Czesława Mozila po George'a Michaela. Podobał mi się klimat na Judas Priestach, choć to nie moja klimaty. Ze znajomymi również byłem na wielu koncertach, ale najbardziej podobały mi się chyba te w małych knajpach, gdzie grały lokalne kapele. Wjazd za 10zł, a zabawa nie taka zła mimo tego, że to znowu nie trafiało w środek mojego gustu muzycznego. Ostatnio rozczarował mnie ATB, który udawał, że śpiewa
Była też Rihanna, ale to również służbowo, chociaż wtedy nie wiem czy bardziej byłem w pracy, czy po prostu gapiłem się na scenę z sektora vipowskiego. Przekonałem się również o tym, że Lana Del Rey potrafi czysto zaśpiewać. Przypomniał mi się jeszcze OFF, i Apteka z Iggy Popem na czele.
W najbliższym czasie zamierzam posłuchać Braci Figo Fagot oraz Brodki w Kato.
_________________
"Pamiętaj, aby codziennie brać swoje piguły.. to znaczy witaminy."