Nie lubię chodzić na cmentarz i od kilku lat tego nie robię. Na żadnym nie leży nikt, kogo znałam, byłam związana czy po prostu bliska mi osoba. Jeśli tak będzie, a to dość jasna ''wróżba'', to oczywiście, że będę chodziła, ale tylko po to, żeby dopilnować względnej czystości na grobie- zabrać wypalone znicze (sama takowych kupować nie będę, zbędny wydatek), przetrzeć pomnik, tak z szacunku do tego, że jednak gdzieś tam w ziemi spoczywa ciało/ prochy kogoś, kto odegrał ważną rolę w moim życiu. Jestem ateistką, więc żadne modlitwy nie wchodzą w grę, rozmowy też nie.