Według mnie to nie istnienie karmy, tylko nasz umysł sprawia, że wierzymy w to, że zadane zło wraca do nas ze zdwojoną siłą. Jeśli wyrządzamy zło, a potem dotyka nas zło podobne, nasz umysł automatycznie powiązuje te dwa fakty, nadając im jakieś znaczenie. Bo mózg ma to do siebie, że lubi łączyć, i robi to nie tylko dlatego, że lubi, ale też dlatego, że musi sobie wszystko jakoś wytłumaczyć. Taka już jego natura. A my to nazwaliśmy "karmą".
Ja osobiście wierzę w karmę. Bo warto w coś wierzyć.