Witam. Jeśli pisze nie w tym temacie to przepraszam. Potrzebuję dorady lub poprostu wyżalić się .
Mam na imie Marek mam 20 lat . Pochodzę z małego miasteczka w woj Opolskie ( 20 tys) .
Piszę tutaj ponieważ mam nie typową sytuację . Niestety lub stety wolę kobiety starszę od siebie . Czy to normalne że facet na 2-gim roku studiów ogląda się za 28-44 latkami ? Mimo swojego wieku już miałem troszkę partnerek starszych.. Spotykałem się z 36 latka która jest mało znana w mieście. ¯yła samotnie , mieszkała na uboczu. Miała synka 7 letniego którego bardzo polubiłem. Wszystko to trwało rok czasu.. Nasze spotkania wyglądały w ten sposób że przychodziłem do niej do domu , i tam smialiśmy się , wygłupiali itp. Niestety z nią nie wyszło ( z przyczyn osobistych nie chcę mówić dlaczego ) . Poznałem inną kobietę . Atrakcyjna kobieta , śliczna , miła uśmiechnięta ale był problem - miała 44 lata. Spotykaliśmy się wieczorami na dworze , bo bałem się że wyjdzie na jaw że zadaję się z kobietą która jest znana w mojej miejscowości i zna moją rodzinę. Pokazałem się z nią w pewien dzień i pech chciał ze trafiłem na kolegów. Stałem się obiektem żartów , - jak tam tam twoja mamuśka , - dobrze daje ? - jak tak możesz ? . Niee wytrzymałem tego nerwowo .. bałem się że dojdzie do moich rodziców , że oni szybko mi ten pomysł z głowy wybiją.. i wtedy nie wiem jak spojrzę na nich.. Niedawno zaczałem się spotykać z 33 latka.. Kobieta super , śliczna , dla niej wiek , wygląd nie gra roli.. miło się rozmawia , spędza czas .. Chce z nią być .. ale nie wiem w jaki sposób jej powiedzieć że nie chce się publicznie pokazywać .. bo boję się w pewien sposób.. Jedyny minus to że nie mieszka sama.
Chciałbym dodać że każda ta parnterka myśli że mam 23 -24 lat ( owszem na tyle wyglądam ).
Co o tym wszystkim myślicię ? Wiem idiotyczna sytuacja zwłaszcza w takim mieście w jakim żyje że kazdy każdego zna ..
Nie piszcię żeby znalezść młodą dziewczynę bo mnie kompletnie nie pociągaja...