Mój psycho dał mi do myślenia, w zeszłym roku. Mianowicie rozmawiamy sobie o świętach, całkiem sympatycznie, więc mówię mu w końcu, że nic nie kupuję nikomu, bo to mnie się obdarowuje prezentami.
Zasadniczo, on mnie nie znosił, bo zalegałam z pieniędzmi, nie płacąc za wizyty i był nieco poirytowany, kiedy przychodziłam. I wychodził niekiedy, wracając po 15 minutach, że niby idzie po moją kartę tak długo. Nie wiem, co robił, może wtedy spożywał obiad, bo był gruby, i w ogóle koszula opinała jemu brzuch.
Więc powiedział mi już, mi takiej bidulce siedzącej tam na niewygodnym krześle, jak kiełbasa w ogniu, ze słodkim uśmieszkiem, i z palcami w ustach, mówię mu, że nikomu nie kupuję.
Wtedy on: naucz się dawać coś więcej niż dupy.
Teraz myśląc o tym, co miałoby oznaczać "dupy", czy chodzi tutaj o stosunki seksualne, czy o to, że zawodzę w wielu sytuacjach.
A także kupiłam prezent mojej mamusi
I zastanawiam się, co podarować jej w tym roku. Co to będzie, nie mam pojęcia. Zapewne coś pięknego i bardzo kobiecego. Być może coś związanego z kwiatami.
[ Dodano: 2015-10-27, 20:23 ]
Gryzący sweter miałam wówczas na sobie, więc byłam podwójnie wkurzona. Potrójnie nawet, bo paznokcie mnie bolały.
Nie zapłaciłam mu , żeby była jasność. Zmieniłam psychologa.
Trzaskając drzwiami, wychodząc. Chciałam wrócić trzaskając jeszcze raz, albo kilka, lecz na to pozwolić mogę sobie tylko w domu, jak sądzę.
_________________
W miękkim futrze kota