Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj siê!

Zapomnia³eœ has³a?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo¶æ

truskawka2223  

User

Truskaweczka


ImiÄ™: Truskawka2223

Wiek: 31

Do³±czy³a: 09 Lis 2015

   

Wys³any: 2015-11-15, 19:55   Smutne życie...:(

Hej.
Dodawałam już parę tematów, na tym forum i jakbyście zauważyli jestem wdzięczna
życiu za 15 lat szczęśliwego życia, za to że miałam ukochaną babcię i Marka,
chłopaka którego pokochałam. Jestem szczęśliwa z tego powodu i wdzięczna.
ALE od 16 roku życia, życie mnie nie pieści i chciałabym właśnie się wygadać :-(
Nie chcę narzekać ale czasami trzeba wyrzucić to z siebie.
Nie wiem od czego zacząć mam.
Mając 16 lat rozpoczęłam naukę w szkole zawodowej, co za tym idzie ? ano PRAKTYKI
których od początku nie lubiłam. (Poszłam na sprzedawcę.)
Na praktyki w tym samym sklepie chodziłam z koleżanką z tej samej szkoły i klasy
(znałyśmy się od podstawówki)
A do zawodówki poszłam dlatego że koleżanki poszły tam (żałuje bo mogłam pójść
do Technikum czy Liceum ale słabo się uczyłam więc poszłam też z tego względu do zawodówki)
Hmmm wiecie w szkole i tak słabo mi szła nauka, a jak miałam praktyki z niecierpliwością czekałam
na zakończenie praktyk a robiłam 8h tak jak to w pracy.
Chociaż te chwile nie wspominam dobrze to miałam fajną szefową, były fajne sprzedawczynie
miłe i wgl ok...były też praktykantki czyli ja, moja koleżanka i jeszcze 3 inne jednej tylko nie
lubiłam z resztą ze wzajemnością.
Fajną mieliśmy kierowniczkę i fajny był syn szefowej, dziewczyny śmiały się że
pasujemy itd. itp. Ale co z tego że ich lubiłam skoro nienawidziłam praktyk po prostu
nie lubiłam wybranego zawodu. :zalamany:
W szkole było różnie, ale ogólnie nie lubiłam tych czasów...
W pewnym czasie babcia zachorowała, miała kiedyś raka (ale wyszła z tego na szczęście)
w tych czasach miała radioterapie, wypalania, naświetlania itd. po 5 latach okazało się że jest zdrowa
ale potem okazało się że po naświetlaniach itp. wypalili też pęcherz i coś tam pękło i pojechała z moimi
Chrzestnymi do Szczecina. Ja osobiście bardzo się przejęłam, dostałam silnych przygnębień itp.
Zrobili jej operację i założyli stomie :-(
po 2 tyg przywieźli ją ze Szczecina do naszego wspólnego domu...niestety moja psychika
tego nie wytrzymała (tego ciągłego zamartwiania się) ze mną było tym razem coraz gorzej...
Popadłam w depresję, cięłam się (do tej pory mam blizny :zalamany: )
miałam myśli samobójcze itd. itp.
Aż pojechałam do lekarza, (tylko potwierdził depresję)
W jakimś czasie zaczęłam mocno Wierzyć w Boga, modliłam się, codziennie chodziłam do kościoła
gdy babcia bardzo cierpiała odmawiałam różaniec itp. W jakiś sposób mi to pomagało. ALE Gdy byłam w 2 klasie zawodówki, byłam w gorszej formie, a babcia kolejny raz wyjechała do Szczecina wtedy z
powodu pęcherza bo nie utrzymywała, po operacji miała z tyłu na plecach przyczepione do nerek
2 worki z prawej i lewej strony :zalamany: więc nie sikała tylko mocz leciała do tych worków...
Ja opuściłam się w nauce, opuszczałam praktyki (chodziłam na zwolnienia) itp.
Natomiast babcia się mną na dodatek martwiła :-( i załatwiła żebym w szkole poprawiła oceny i dzięki
Niej zdałam, kochała mnie podobno byłam jej najukochańszą wnuczką, bardzo ją kochałam, bardzo.
Po zawodówce nie podjęłam pracy z powodu silnej depresji :zalamany: (do dnia dzisiejszego)
Napisałam do Marka by mi pomógł itp. itd. myślicie że odpisał ? NIE, olewa mnie.
Na facebooku pisałam nie raz do Niego i z jego strony cisza...
Myślę o Nim często, myślę że coś do Niego jeszcze czuje, wspominam lata gimnazjalne !!!
albo Go kocham albo to wspomnienia sprawiają że tęsknie za tamtymi chwilami, i za Nim...
Wiecie co ? po zawodówce byłam w domu z mamą, babcią i bratem nigdzie nie wychodziłam
a gdy miałam prawie 23 lata...no jeszcze 22 to babcia dostała wtedy duszności, karetka przyjechała
i zabrali ją do szpitala, po paru dniach zmarła dokładnie to
10.03.2015 [*] to był szok....z mojej strony wpadłam w histerię :zalamany:
Teraz żyję bo żyję :zalamany: ale radości z życia zero...to było w dużym skrócie....
kto dotrwał do końca to dziękuje za uwagę.
_________________
Pozdrawiam.
 

DeVaneio  

Moderator



Do³±czy³: 27 Lip 2014

   

Wys³any: 2015-11-15, 20:40   

Tak to jest że życie ciągle żuca nam wyzwania bez względu na to czy nam się to podoba czy nie.Moja babcia też już umiera i nic nie mogę na to poradzić :(
_________________
Człowiek, który coś znaczy, żyje w taki sposób, że jego życie jest poświęceniem dla jego idei.

O. Spengler
 

kenzy1  

Pogromca postów

Upadły


ImiÄ™: Dominik

Wiek: 29

Do³±czy³: 10 Mar 2011

   

Wys³any: 2015-11-16, 09:39   

Rozumiem Twój ból, ale weź się w garść.

Ludzie odchodzą i to należy zrozumieć.

Ktoś może powiedzieć "nie rozumiesz jak Ona się czuje!!!" "jesteś bez serca!".
Absolutnie rozumiem. Sam miałem podobną sytuację.
Zajmowałem się dziadkiem, który z każdym zbliżał się do grobu.
Od samego poczÄ…tku choroby, po sam koniec.

I ostatecznie cieszyłem się, że umarł.
Dlaczego? Bo cierpiał niemiłosiernie.

Pomyśl w ten sposób. Twoja babcia miała tyle problemów.
Nie było jej lekko i przyjemnie ...
_________________
Ogień spadnie z nieba. Wszyscy przeciwni spłoną. Zapanuje ład.
 

CrazyHalflingMage  

User



Wiek: 33

Do³±czy³: 16 Lis 2015

   

Wys³any: 2015-11-16, 11:59   

Nie można osobie z depresją powiedzieć "weź się w garść", to tak nie działa. Chcielibyśmy, ale nie umiemy.
Truskawko, przede wszystkim musisz sobie uświadomić, że choroba jest nie wynikiem, ale źródłem Twoich problemów. To jest zawsze punkt wyjściowy. Próba poprawienia sytuacji życiowej nie da nic, jeśli choroba pozostanie i będzie się pogłębiać. Primo - powinnaś ostro wziąć się za leczenie tej depresji. Inaczej wszystko będzie próbą zapychania tej pustki, którą depresja powoduje. Stały kontakt z jakimś terapeutą na pewno dobrze by zrobił, mnie pomogło. Większej i szerszej porady tu nie jestem w stanie dać, bo musiałbym lepiej poznać Twoją obecną sytuację, a forum to nie jest odpowiednie miejsce do tego. Tak czy inaczej - pomyśl, że są inni, którzy również mają podobną sytuację, całe mnóstwo ludzi, i prędzej czy później wychodzą z tego. Kiedy czytasz tego posta, ja prawdopodobnie jadę do pracy ze śpiewem na ustach, choć sam walczę z depresją od dekady :) DA SIÊ.
_________________
Wędrujący nocą włóczęga przez życie.
 

truskawka2223  

User

Truskaweczka


ImiÄ™: Truskawka2223

Wiek: 31

Do³±czy³a: 09 Lis 2015

   

Wys³any: 2015-11-16, 14:24   

Dziękuje kochani za odpowiedzi, wiecie trudno wziąć się w garść ale jakoś żyje....żyje bo żyje :zalamany:
Trudno jest każdego dnia.
_________________
Pozdrawiam.
 

nikt_wazny  

User


ImiÄ™: jakieÅ›

Wiek: 27

Do³±czy³: 26 Pa¼ 2014

Sk±d: Koszalin

   

Wys³any: 2015-11-16, 20:21   

świetny przykład.
"pójdę, tam bo koleżanki/ koledzy". Heh :D
Jeśli człowiek dość długo wykonuję pracę, której nie lubi to traci do siebie szacunek.
Zawodówka to chyba 3 lata. 3 lata z praktykami, 2(?) dni w tygodniu x8.. Do tego cały miesiąc wakacji.. choć na to ostatnie są metody :) ale pomijając...
Wybranie tej szkoły to punkt zapalny... Bo nawet przy stwierdzonej depresji można pracować.
Ale zawód, który masz Cię nie kręci.. innego nie masz. Ba, do tego deprecha.. cóż począć. Oczywiście można pracować w marketach, przetwórniach rybnych, itd... ale większość ma większe ambicje.
No cóż mała.. Będę bez serca
i powiem, że sama się w to wpakowałaś.. Nie choroba babci, ani jej odejście.
Każdy stracił kogoś z rodziny, kogo kochał. Aktualnie moja babcia też choruje, jeździ na chemie, i bierze silne tabsy na serce.
ale wracajÄ…c do Ciebie.
Nie ma sytuacji bez wyjścia..
Ok, dziękuje, że wyrzuciłaś z siebie to co Cię dręczy.
Teraz czas na działania.
Znam takich co mówili mam czas- w ten sposób wykształcasz lenistwo.
Tydzień, miesiąc, rok, dwa... to zleci szybciej niż myślisz.
No, a nieleczona depresja nie zniknie- to Ci mogę obiecać :)

Co do blizn, sam mam 'kilka', i to w niczym nie przeszkadza. W sumie to kiedy mam podwinięte rękawy (uwielbiam koszule, heh) to tylko ja je zauważam :).

Dasz radę, przecież wszyscy to wiemy :-P
 

Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com