Nie próbowałem, zresztą nie jestem fanem jakichkolwiek używek, nawet alkoholu, papierosów ani kawy. Na pewno nie spróbuję żadnych ulicznych dragów - żadnych, które mogłyby uzależnić albo zniszczyć zdrowie.
Przy czym jest dość ciekawa i zarazem bulwersująca kwestia: wiele środków psychoaktywnych, tzw. enteogenów (psychodelików), które są używane w naturalnej medycynie od setek lub tysięcy lat, m.in. do zwalczania traum, lęków, zespołu stresu pourazowego i depresji, jest w Europie i w USA nielegalna. Głównie z powodu lobbingu koncernów farmaceutycznych. Mimo że te naturalne środki używane jako leki w kulturach pierwotnych - ibogaina, szałwia wieszcza, ayahuasca, pejotl, psylocybina, DMT - nie tylko są skuteczne w leczeniu zaburzeń psychicznych, ale nie uzależniają ani nie szkodzą organizmowi. W przeciwieństwie do wielu legalnych i ogólnodostępnych farmaceutyków, jak Xanax.
Polecam obejrzeć te dwa krótkie filmy, naprawdę wartościowe:
https://www.youtube.com/watch?v=JYUebiHdwMc
https://www.youtube.com/watch?v=rDaGaAMxzsg
Czyli naturalne, skuteczne, nieuzależniające leki, pobudzające introspekcję, pomagające wniknąć w głąb umysłu - w głąb traumy i lęków, pomagające je przetworzyć i usunąć - są nielegalne i nazywane przez rządzących polityków "narkotykami", wrzucane przez nich do jednego worka z ulicznymi dragami, natomiast farmaceutyki powodujące niepożądane skutki uboczne i niedocierające do źródła problemów, są legalne. Tak samo, legalne są papierosy, powodujące raka, choroby serca i impotencję, i alkohol, niszczący wątrobę i działający degenerująco na mózg - niszczący połączenia nerwowe. Gdzie tu logika? Jeżeli już, to powinno być odwrotnie - psychodeliki pomagające leczyć problemy psychiczne powinny być legalne, a Xanax i inne świństwa powinien być nielegalny, tak jak papierosy i alkohol.
LSD, które jest półsyntetyczne, też było z powodzeniem stosowane w psychoterapiach, w leczeniu alkoholizmu i w zmniejszaniu lęku przed śmiercią nieuleczalnie chorych pacjentów. Ale to też zostało zakazane - mimo że nie uzależnia i jest w zasadzie niegroźne (w niewielkich ilościach).
A rządzący politycy jeszcze mają czelność mówić, że dbają o zdrowie i bezpieczeństwo obywateli...
O ile jestem w stanie zrozumieć nielegalność heroiny, kokainy, dezomorfiny, mefedronu, amfetaminy, metaamfetaminy, bath saltsów, flakki i innych wyniszczających i mocno uzależniających ulicznych narkotyków, o tyle nie powinno się aprobować wrzucania do jednego worka z tymi świństwami psychodelików, które mają leczące działanie. Ani aprobować nielegalności leczniczych psychodelików. Bo nielegalność psychodelików nie ma uzasadnienia naukowego - wręcz przeciwnie.