To samo mialem do momentu az zemdlalem, z tym ze u mnie mialo to inne podloze. Nie musze mowic jak sie z tym czulem, bo sam wiesz to po sobie. To samo bedzie z toba, na pewno nie od razu, spokojnie wytrzymasz miesiace czujac sie jak gowno i zapominajac o tym, w jakim stanie sie znajdujesz, bo tak dziala komputer jesli bez przerwy przy nim siedzisz. Pozniej bedzie coraz czestszy rozmyty/przymulony wzrok i sluch przy wstawaniu, a jesli przyjdzie ci wymusic brak snu tak jak podswiadomie robisz to teraz dojdzie do tego ze na sama mysl o tym ze jestes niewyspany zaczniesz mdlec. Wiem jak to brzmi, troche jak mdlenie na zyczynie, ale tak wlasnie jest! Na mysl o tym po prostu zemdlejesz, nie znam dokladnego mechanizmu dzialania ktory tym kieruje, ale wiem sam po sobie, na wlasnym przykladzie. Sposob na to jest wybitnie prosty, spraw by twoje dni nie wydawaly sie zlane w jeden, bys przestal gubic czas, spraw by twoj dzien byl dlugi I produktywny, ale przede wszystkim nie siedz do pozna, tylko kladz sie spac codziennie o 10'30. Nie spij rowniez zbyt dlugo. Z poczatku, zeby nadrobic deficyt snu spij az sie naturalnie obudzisz - wtedy wstan. Jednak w inne dni biznesowe, nastawiaj sobie budzik - niech bedzie z poczatku na 9'00 pozniej na 8'00, oczywiscie wciaz kladac sie o 10'30. I ostatnia moja sprawdzona regula na to co zrobic jak lezysz juz druga godzine nie zasypiajac - nie wstawaj, skoncz myslec, zastanawiac sie nad czymkolwiek, przestan sie przejmowac I po prostu lez. Lez bez ruchu, najlepiej na boku, z lekko otwartym oknem I chocbys mial tak lezec przez cala noc, nie przejmuj sie tym. Wowczas twoj mozg zacznie traktowac to jak sen .. Wiem, w tym przypadku tez nie brzmi to najlepiej. Ale zadzialalo na mnie!
I skoncz przesiadywac calymi dniami przed komputerem... Nic ci to nie da. Zacznij moze cwiczyc codziennie po przebudzeniu sie czy cos...
Dla mnie na przyklad plan dnia wowczas kiedy nie ide do szkoly, tylko mam doby wolnego mieszkania dla siebie I moge robic co chce... Wyglada nastepujaco. Idac spac o rowno 12.00, lub rowno 11.30, spie jak zabity, wstaje o 8.30 lub 9.00, po czym nie ubieram sie w nic no bo po co skoro sam jestem w mieszkaniu, tylko ide do pokoju gdzie mam mala "silownie" nazwijmy to, bo moje mieszkanie jest dosyc spore I tam robie poranne rozciaganie/gimnastyke, jakies cwiczenia, zalezy na co mam ochote, oczywiscie przy akompaniamencie ulubionych piosenek, bo zainstalowalem tam konkretne glosniki, specjalnie zeby mi czas umilic - stad tez czasem nawet mi sie nie chce konczyc cwiczen, bo rownoznacznie z tym skonczylbym sluchac muzyki, jak juz skoncze ide pod prysznic, czesze sie, pozniej ide do garderoby wybrac wystarczajaco pedalskie ubrania na ten dzien, zeby wszyscy z daleka widzieli jaki ze mnie smiec. Czy jak kto woli snob. I jak juz to zrobie jest pora sniadania, prawie poludnie wiec pora jechac gdzies zjesc to sniadanie, wiec dryndam autem (ktos mnie wozi, przeciez sam nie mam licencji) do jakiegos lokalu, jem, w miedzyczasie mam okazje zastanowic sie nad sensem swojego zycia I planem na dany dzien, pozniej z powrotem do samochodu, dryndam gdzie mi przyjdzie na mysl - do pracy matki, albo na powrot do domu albo na zakupy albo do ciotki czy gdziekolwiek. Jak juz jestem w domu to poswiece ze 4 godziny uczac sie czegos, zamowie pizze, albo w miedzyczasie skocze znow na zewnatrz cos zjesc, I wtedy zasiadam przed komputerem, jak sie prawie robi ciemno no I albo ucze sie siedzac przed komputerem, sluchajac muzyki mniej waznych glupot, albo robie na komputerze inne rzeczy. Schodzi mi ze 3-4 kolejne godziny I normalnie teraz narobilbym popcornu I zszedl do sali kinowej, ale jako ze nie mieszkam w domu to uruchamiam swoja prawilna czterdziestkeosemke ogladajac albo filmy dla doroslych, albo Netflix, dziekujac ze nareszcie trafil do polski. Zapytacie gdzie rodzice - matka siedzi w klubie I baluje na balangach bo moze, a ojciec kroi walute zeby miala za co.
Jak moja historia miala ci pomoc, drogi OPie? W prosty sposob, wprowadz ja we wlasne zycie. Zacznij postepowac mniej wiecej wedlug tego planu a zobaczysz z czasem odechce ci sie nie spac, a wrecz polubisz czas kiedy sie kladziesz. I bedziesz spal jak zabity.