Burger z koleżanką, potem kolejne koktajle i lody z drugą
I w ogóle, długo się z nią nie widziałam, więc ona mi przywiozła prezent. Poza tym jest tak samo popieprzona jak ja, i zupełnie tracimy rachubę czasu, a także orientację, kiedy rozmawiamy. A rozmawiamy ciągle, ciągle, ciągle, rozstając się 20 minut.
A w ogóle dzisiaj zupełnie przypadkiem ubrałyśmy się podobnie.
I wszystko zakończyłoby się pięknie, gdyby nie to, że kupiłam paczkę papierosów i ona także. I paliłyśmy sobie niczym w starym piecu.
I gdyby także nie ten wielki burger, którego wciskałam w siebie resztkami sił.
_________________
W miękkim futrze kota